Dużo satysfakcji, trochę niedosytu – cz. I

 

Pora na podsumowanie minionych miesięcy sezonu 2015/2016 okiem sternika Rekordu – Janusza Szymury.

W pierwszej z dwóch części naszej rozmowy z prezesem klubu poruszamy wątek związany z inwestycjami na terenie klubowego ośrodka w Cygańskim Lesie oraz oceniamy rozgrywki ligowe, oczywiście pod kątem dokonań seniorskich drużyn Rekordu.

Nasze coroczne podsumowanie sezonu w wydaniu „rekordzistów” rozpocznijmy jednak od komentarza do inwestycyjnej, albo raczej modernizacyjnej ofensywy na obiekcie przy Startowej. Mam na myśli wymianę nawierzchni na trzech boiskach treningowych.

- A wszystko to odbyło się de facto w trakcie półrocza, bo przypomnę, że rozpoczęliśmy od wymiany sztucznej trawy na najmniejszym z boisk w listopadzie ubiegłego roku. No i tak krok po kroku, przez boisko średniej wielkości oddane do użytku niedawno – 1 czerwca, aż do inwestycji, która ruszy lada dzień na głównym obiekcie treningowym. Tym samym wszystkie nasze boiska treningowe ulegną radykalnej modernizacji i mam nadzieję, że będą nam dobrze służyć przez najbliższą dekadę. 

Czy zatem na przestrzeni najbliższych dwunastu miesięcy można spodziewać się kontynuacji tej ofensywy?

- (śmiech) Powiedzmy, że ofensywa została przeniesiona do Rekordu stricte informatycznego. Wcześniej była kwestia zainwestowania w internat, wręcz jego budowy, dla uczniów naszej SMS oraz innych bielskich placówek oświatowych z naszego miasta. Teraz cała para pójdzie w kierunku inwestycji związanej z Rekordem Systemy Informatyczne, sponsora klubu. Firma jest inwestorem Centrum Badawczo-Rozwojowego. Chcemy sięgać coraz wyżej i po coraz to nowsze technologie, tam będzie zlokalizowanych szereg laboratoriów, nowoczesna serwerownia. To będzie taki nasz skok w XXI wiek. I dodam tylko, że ta inwestycja już trwa. Przez pewien, ale niedługi czas, będziemy więc działać na dwa fronty. Jednak na dłuższym dystansie czasowym trudno mi sobie coś takiego wyobrazić.    

Przejdźmy jednak do sportu i do zespołów seniorskich Rekordu, które zrządzeniem losu, czy przypadkiem zajęły te same, trzecie miejsca w swoich klasach rozgrywkowych, od Futsal Ekstraklasy poprzez drugą ligę kobiecą, aż po trzecią futbolową. W wartościach bezwzględnych te same pozycje, ale ich ocena różna.

- Można powiedzieć na tym przykładzie, że nie tylko kobiety lubią brąz. Z jednej strony jest satysfakcja, że są to wysokie miejsca, z drugiej niedosyt, bo trzeba powiedzieć, że każda z tych drużyn na pewnym etapie przewodziła, liderowała w swoich ligach. I tych pozycji nie udało się utrzymać. Wszędzie konkurencja była bardzo silna, zatem połączenie zadowolenia z niedosytem będzie najwłaściwszym określeniem, podsumowaniem dokonań drużyn seniorskich. Na temat futsalowców wypowiadałem się już wcześniej publicznie. Celem oczywiście była walka o mistrzostwo. Zabrakło nam jednego punktu, abyśmy zagrali końcowej batalii o złote medale. Ale sięgnijmy wstecz pamięcią, nawet o dwa lata. Gdy sięgaliśmy po mistrzostwo kraju przytrafiały się nam się poważne kontuzje zawodników, ale pod tym względem miniony sezon był wręcz wyjątkowy. To jest podstawowa przyczyna tego, że dziś zdobyty brąz przyjmujemy z radością.

W przypadku naszych trzecioligowców cel był jasny – nie spaść z tej ligi. Trzeba widzieć ich grę w układzie trwającej już trzy lata reformy rozgrywek. Po awansie rywalizowaliśmy w gronie 24 zespołów, po tych trzech latach z tego grona ostało się tylko pięć ekip! Więc tak de facto i mówiąc „na skróty”, to w tym czasie już pojawiliśmy się na innym szczeblu rozgrywkowym. Teraz będzie to liga z bardzo dalekimi wyjazdami, no ale tego chcieliśmy. Chcieliśmy grać o coraz wyższe cele, więc tutaj znalezienie się w ścisłej czołówce powoduje, że będziemy występować w już naprawdę mocnej stawce. Uważam, że dla zespołu w połowie zawodowego, w drugiej części amatorskiego, gdzie zdecydowana większość ludzi łączy grę w piłkę z obowiązkami zawodowymi lub szkolno-akademickimi, jest to na pewno spory sukces.

No i jeszcze o zespole dziewcząt.

- Tu bój o awans miał miejsce już w zeszłym roku. Wtedy nie udała nam się rywalizacja z zespołem z Goczałkowic-Zdroju. W tej chwili mamy trzecie miejsce, a bardzo niewiele zabrakło do pierwszej pozycji. Dlatego przyjmujemy ten wynik z niedosytem. Ale też analizowałem, jak wyglądało to w poszczególnych latach wstecz i progres jest widoczny gołym okiem, przede wszystkim jeśli chodzi o samą grę naszego zespołu. A przecież trzeba zwrócić uwagę na stale rosnącą popularność kobiecej piłki w naszym kraju.  Z roku na rok konkurencja jest coraz silniejsza i ten trend będzie jeszcze bardziej zauważalny. Kiedy zaczynaliśmy w klubie naszą przygodę z kobiecym futbolem wzbudzało to taki pobłażliwy uśmiech i komentarze w rodzaju – a cóż to za dziwoląg? Teraz już każdy pochodzi do tego jak do fajnej formy rywalizacji. Weźmy za przykład ostatni mecz sezonu naszych dziewcząt w rezerwami Rolnika Biedrzychowice. Może niewielkie trybuny przy naszym bocznym boisku, ale jednak w całości zapełniły się publicznością. I to jest naprawdę fajne zjawisko. Nie będę jednak ukrywał, że rozczarowaniem jest brak awansu do I ligi, do czego tak niewiele brakowało. Natomiast trzeba wiedzieć, że nasza drużyna jest typowo amatorskim zespołem, zatem należy pochylić przed dziewczętami czoła i szanować ten rezultat. Kończąc zaś wątek drużyn seniorskich należy jeszcze zwrócić uwagę, że każda z nich miała swoje zaplecze w postaci zespołu rezerw. Kobieca „dwójka” odnotowała słaby start przed rokiem, a już w tym sezonie było bardzo przyzwoicie. Druga drużyna futsalowców o mały włos nie awansowała do I ligi, zabrakło tylko jednego gola w końcowym rozrachunku! Rezerwy futbolistów zapłaciły frycowe w debiutanckim sezonie, gdzie dobrym przykładem jest mecz z ostatniej kolejki, w którym nasz zespół prowadził 5:1 do przerwy, aby ulec finalnie 5:7. Jak w każdej z naszych drużyn rezerwowych, tak i tu graliśmy wyłącznie młodzieżą. Pozwoliło to spełnić cel nadrzędny – zdobywanie doświadczeń w konfrontacji z seniorami. To doskonale widać na przykładzie futsalowych II-ligowców. Gdzie Igor Borowicz, Michał Czernek, a zwłaszcza Michał Kałuża zdobyliby niezbędne później ogranie?  Nie wiem czy bez tych doświadczeń trafiliby do naszego pierwszego zespołu futsalowego. A wracając do młodych futbolistów traktujmy te minione rozgrywki jako pierwsze koty za płoty. Młodzi zawodnicy mieli niebagatelną okazję poznać różnicę pomiędzy występami wśród seniorów, a rozgrywkami młodzieżowymi. A ta wpadka, o której wcześniej mówiłem niech nie zaciemnia obrazu. To była dobra nauczka na przyszłość, choć gdyby jej uniknęli – zajęliby drugie miejsce w tabeli.   

A dla którego z wymienionych zespołów seniorskich Rekordu wyżej zawiśnie w przyszłym sezonie poprzeczka oczekiwań?  Pytając abstrahuję od przeobrażeń personalnych, które mogą miejsce w poszczególnych ekipach.

- Personalne składy naszych drużyn mamy tak dobrane, że te oczekiwania nie wychodzą wcale z gabinetu prezesa, a od samych drużyn, z ich szatni. I już wiem, że te oczekiwania przed następnym sezonem są takie, aby te pozycje były wyższe niż te zajęte właśnie teraz. Określę to w ten sposób – oby w każdym przypadku była to pozycja dająca coś w zamian….

 TP/foto: PM

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: