Aktualności - Futsal

Despotović: Wspomnienia wróciły

Zna polski futsal doskonale, 3-krotnie sięgał po mistrzostwo naszego kraju, a teraz dotarł do Polski, do Bielska-Białej, z mistrzem Malty - zespołem Luxol St. Andrews FC.

Przeszło trzy lata temu dzielił i rządził na polskich parkietach, dziś wraca pełen emocji i nowych wyzwań. Przybył do naszego kraju na kilka dni, na krótkie zgrupowanie, w trakcie którego jego podopieczni zagrają dwa towarzyskie spotkania z bielskim Rekordem. W chwili przerwy w zajęciach treningowych nie mogliśmy nie zapytać byłego gracza Akademii FC Pniewy oraz krakowskiej Wisły Krakbet - Frane Despotovicia, o kilka ciekawych i nurtujących wątków z przeszłości i teraźniejszości

Kiedy ostatni raz byłeś w Polsce?

- Trzy lata temu, po odejściu w Wisły. Potem przez rok grałem w Cagliari, a teraz od dwóch lat jestem na Malcie.

Wspomnienia wróciły?

- Tak, tak. To był super czas, mam świetne wspomnienia z Akademii i z Wisły. Towarzyszą mi fajne emocje, w końcu osiągaliśmy tutaj dobre wyniki. Cieszę się, że spotkam ludzi, których znam.

Skoro o tych ludziach… znajomości pozostały?

- Tak. Przede wszystkim mój przyjaciel Rafał Franz, któremu życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Cieszę się na spotkanie z Romanem Wachułą, moim przyjacielem z Wisły, jak i Douglasem, Bartkiem Nawratem, czy Honzą Janovskim, którego znam już z czasów gry w Akademii. Z zawodnikami Rekordu też jestem w przyjacielskich relacjach, nigdy nie mieliśmy ze sobą problemów. Bardzo cenię i szanuję trenera Andrzeja Szłapę, z którym dzieliłem szatnię w Wiśle, świetną robotę w klubie wykonuje prezes Janusz Szymura.

Czyli dużo znajomych w czwartek i w piątek będziesz miał po przeciwnej stronie boiska…

- Racja (śmiech). Trzy lata tutaj byłem, dwa lata w Akademii Pniewy i rok w Wiśle, więc siłą rzeczy zawarłem wiele znajomości w Polsce.

Jak się potoczyły Twoje losy, że trafiłeś aż na Maltę?

- Dokładnie od półtora roku jestem na Malcie, teraz to jest mój drugi sezon. Przyszedłem z Włoch, z  Cagliari, które grało w Serie A2, czyli na drugim poziomie rozgrywkowym. We Włoszech urodziło się moje dziecko, bardzo dobrze się tam czułem z rodziną. Był to ciekawy etap w moim życiu, ale jak to czasem bywa, dostałem bardzo kuszącą ofertę z Malty. Jako sportowiec nie do końca lubię być w jednym miejscu przez dłuższy czas, bo uważam, że stoję w miejscu i się nie rozwijam. Lubię zmiany i ciekawe projekty. Taki trafił się na Malcie, więc skorzystałem z oferty.

Od razu zostałeś grającym trenerem?

- Nie, na początku byłem zawodnikiem, ale po czasie zacząłem łączyć obie funkcje. Dostałem szansę, z której się bardzo cieszę. Chcę zdobywać nowe doświadczenie, bo w przyszłości będę tylko trenerem.

To Twój pierwszy poważny klub jako trenera?

- W chorwackim klubie miałem zadania trenerskie, ale dopiero tutaj czuję się jako pełnoprawny trener. I tak jak mówiłem, jest to fajna sprawa i cieszę się chwilą.

Polscy kibice nie do końca orientują się w realiach futsalu na Malcie. Mógłbyś nam je przybliżyć ?

- Jest 13 zespołów w lidze. Poziom nie jest aż tak wysoki, bo są cztery zespoły, które zdecydowanie górują nad resztą stawki. Dopiero od fazy play-off, gdzie zagrają cztery najlepsze drużyny mecze będą ciekawe i wyrównane. Każda z tych drużyn ma obcokrajowców i poukładane finanse. Reszta musi dużo nadrobić do czołówki. Niestety jak nie masz wyrównanego poziomu, to ciężko się rozwijać, więc jest to bolączka naszej ligi.

Za to w Polsce poziom się bardzo wyrównał. W meczu ligowym pierwszy zespół gra z drużyną z dolnych rejonów tabeli i postronny kibic czasami nie wie, kto jest liderem, a kto gra o utrzymanie…

- To jest bardzo ważne, poziom sportowy idzie do góry. Lepiej mieć właśnie tak, niż jak w Czechach, gdzie Era-Pack Chrudim, która rokrocznie jest mistrzem, a nie ma żadnej konkurencji. Poziom jest taki sam, zawodnicy się nie rozwijają, przez co traci reprezentacja.

À propos śledzisz wyniki polskiej reprezentacji?

- Gratulacje dla was za pierwszy mecz, ale życzę dużo szczęścia, bo będzie potrzebne w Kazachstanie. Będzie bardzo trudno, jest różnica czasowa i dobry przeciwnik. Trzeba mieć odwagę i wiarę w osiągnięcie dobrego rezultatu dającego awans na Mistrzostwa Świata.

A co z Twoją drużyną narodową? Jesteś dalej w swojej reprezentacji, w której byłeś kapitanem?

- Niestety już zakończyłem granie w kadrze, a szkoda bo wiele lat byłem kapitanem. Jeździliśmy po świecie, ale mając 34 lata trzeba skoncentrować się na innych rzeczach. Chciałem jeszcze być potrzebny drużynie, ale mieliśmy różne zdania z trenerem.

Ale masz wspaniałe wspomnienia, np. mecze przeciwko słynnemu Brazylijczykowi Falcao?

- Futsal to moje życie, dał mi wszystko. Kiedyś grałem na dużym boisku i złamałem nogę. Po rehabilitacji zdecydowałem się na futsal i nie żałuję! Tak, ciężko było zatrzymać Falcao (śmiech).

No właśnie, najciekawsze miejsca gdzie miałeś okazję zagrać?

- Cztery razy w Brazylii, dwukrotnie w Rosji, Kazachstanie i Libii, zwiedziłem całą Europę. Kto by nie chciał robić to co kocha i jeszcze zobaczyć tyle pięknych miejsc. Są to bezcenne wspomnienia, których już nikt mi nie odbierze.

Dwa razy zagrałeś też w meczu gwiazd światowego futsalu.

- Graliśmy przeciwko Brazylii. Ja grałem w zespole Reszty Świata, superwspomnienia i ogromne wyróżnienie.

Luxol St. Andrews, to nazwa Twojego zespołu, możesz nam co nieco o nim opowiedzieć?

- Jest to najlepsza drużyna pod każdym względem na Malcie. Najlepsi zawodnicy i organizacja, przez co inne drużyny wzorują się na nas. Jest to nowy twór, bo w zeszłym roku połączyliśmy się z wicemistrzem kraju. Chcemy iść do przodu, mamy swój cel zdobyć tytuł i do niego dążymy.

Poznaliście już smak UEFA Futsal Cup.

- Graliśmy w Andorze. Zrobiliśmy dobry wynik plasując się za Pescarą, która dotarła, aż do Final Four. Nie ma się czego wstydzić, zważywszy na fakt, że jesteśmy amatorami.

Czyli zawodnicy normalnie pracują, a futsal jest jako dodatek?

- Wszyscy Maltańczycy i niektórzy obcokrajowcy pracują. Trenujemy po południu, trzy razy w tygodniu, czwarty dodatkowy trening jest dla zawodników, którzy mają czas.

Masz już jakieś sukcesy jako trener w Luxol?

- Wygraliśmy Superpuchar i w zeszłym roku Puchar Malty. Aktualnie jesteśmy w Final Four, jak i krajowym pucharze.

Dużo ludzi interesuje się futsalem na Malcie?

- Niestety jest to bolączka naszej ligi. Na razie przychodzi bardzo mało ludzi na mecze, ze względu na dziwne godziny rozgrywania spotkań. Ludzie po pracy wolą jechać do domu odpocząć. Trzeba zrobić duży krok do przodu pod względem promocji i reklamy naszej ligi.

Dobry marketing, bardzo ważna rzecz każdego klubu.

- Właśnie! Już coś się zaczyna dziać, w końcu przyjechaliśmy tutaj, a wcześniej byłoby to niemożliwe.

Skoro mówisz, że macie również obcokrajowców. Opowiedz coś o nich.

- Jest dwóch Brazylijczyków, Serb, Rumun i ja - Chorwat. Są to bardzo ciekawi zawodnicy, którzy podnoszą poziom naszego zespołu.

Jak wygląda wasza aktualna pozycja w tabeli?

- Rundę zasadniczą zakończyliśmy na drugim miejscu. W ostatniej kolejce po przepięknym meczu, niestety przegraliśmy 5:6, po bramce w ostatniej sekundzie spotkania i spadliśmy na drugie miejsce. Nie był to jednak mecz o wszystko, bo dopiero teraz rozpoczyna się prawdziwe granie w play-off.

Opowiedz proszę o roli grającego trenera.

- Jest to trudna funkcja. Kiedyś grając w Wiśle i podpatrując Błażeja Korczyńskiego, który pełnił rolę grającego trenera mówiłem sobie, że nie chcę tak trenować. Jednak zdecydowałem się na to na Malcie, ale jest trudno. Szukamy asystenta, który w przyszłości dużo mi pomoże.

Może Rafał „Franek” Franz (śmiech)?

- Dlaczego nie (śmiech), myślę, żebyśmy się dogadali.

Skąd idea przyjazdu do Bielska?

- Zapytałem „Franka”, czy jest taka możliwość, po czym przedyskutował ten temat z Piotrkiem Szymurą, czy w ogóle jest taka szansa. Piotrek po rozmowach z prezesem Szymurą, powiedział, że jest zielone światło i tak to się zaczęło. Nasze partnerstwo polega na wymianie. My przyjechaliśmy gościć na obiektach Rekordu, w zamian drużyna z Bielska przyjedzie do nas. Jest to fajny projekt, który warto kontynuować.

Kontakty są bardzo ważne…

- Jasne! Może to zostać naszą tradycją, że będziemy na zmianę się odwiedzać lub zorganizujemy turniej. Jest to obustronna korzyść.

Na koniec pytanie – co sądzisz o jutrzejszym rywalu, jak oceniasz swoje szanse w starciu z drużyną Rekordu?

- Wiem, że kilku zawodników jest kontuzjowanych, bądź na zgrupowaniu reprezentacji. Jesteśmy zdecydowanie niżej w rankingu, dlatego pewnie moim zawodnikom będzie bardziej zależało na zwycięstwie niż gospodarzom. Moja drużyna gra w każdym meczu o zwycięstwo. Chcemy przed play-off zmierzyć się z bardzo silnym rywalem i na pewno Rekord jest taką drużyną. Nie mogę się doczekać!

ŁB/foto: prywatne archiwum Frane Despotovicia

PS. Towarzyskie mecze: Rekord Bielsko-Biała - Luxol St. Andrews FC, odbędą się w czwartek i w piątek (7-8 kwietnia br.), w hali przy ul. Startowej 13 o godzinie 18:00 - wstęp wolny!

Komentarze:

następny mecz

Koniec sezonu 2015/2016
Rekord z brązowym medalem MP!
Rekord Bielsko-Biała Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa
14.05.2016 r.

3:2 (2:1)

Rekord Bielsko-Biała Red Devils Chojnice

Tabela

M P
1 Gatta Active Zduńska Wola 22 49
2 Pogoń '04 Szczecin 22 45
3 Rekord Bielsko-Biała 22 44
4 Red Devils Chojnice 22 37
5 FC Toruń 22 35
6 Nbit Gliwice 22 29
7 Red Dragons Pniewy 22 26
8 GAF Omega Gliwice 22 26
9 KGHM Euromaster Głogów 22 26
10 Clearex Chorzów 22 23
11 AZS UŚ Katowice 22 17
12 Gwiazda Ruda Śląska 22 9

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: