Po emocjonującym spotkaniu rekordziści zainkasowali trzy punkty.

Rekord Bielsko-Biała - Red Dragons Pniewy 3:1 (1:1) 

0:1 Frajtag (13. min.) 

1:1 Popławski (19. min.,  z rzutu karnego)

2:1 Douglas (23. min.)

3:1 Marek (31. min.)

Rekord: Nawrat – Janovsky, Szymura, Popławski, Polasek, Wachuła, Douglas, Łysoń, Marek,  Mentel

Premierowe w tym roku ligowe zwycięstwo odnieśli biało-zieloni, choć przez dłuższy czas wystawiali nerwy swych kibiców na ciężką próbę.

Mimo, że optyczną przewagę od początku meczu mieli gospodarze t,o w pierwszych minutach groźniejsi byli pniewianie. Aktywny w ich szeregach był zwłaszcza Adrian Skrzypek, który jako pierwszy zatrudnił w tym meczu Bartłomieja Nawrata, a po kolejnym jego strzale piłka odbiła się od słupka. Bielszczanie rozkręcali się bardzo powoli, bo chociaż cały czas to oni prowadzili grę, to im bliżej bramki Macieja Foltyna tym było gorzej. Dość powiedzieć, że pierwszy strzał, przy którym interweniować musiał bramkarz Red Dragons oddał na początku 13. minuty Jan Janovsky. Chwilę później było już jednak 0:1 - kontratak wyprowadził Łukasz Frajtag, rozegrał piłkę z Adamem Wachońskim i z bliska pokonał Nawrata. W kolejnych minutach coraz więcej działo się pod bramką Foltyna - próbowali Wojciech Łysoń, Piotr Szymura czy ponownie Janovsky. W 19. minucie ten ostatni znów uderzył z dystansu, Foltyn odbił piłkę wprost pod nogi Radka Polaska, który przy próbie ogrania Michała Roja został przez niego sfaulowany. A że przewinienie miało miejsce w polu karnym, sędziowie podyktowali rzut karny pewnie wykorzystany przez Artura Popławskiego. Do przerwy więcej goli już nie padło, więc o wygraną trzeba było walczyć w drugich dwudziestu minutach.

Po zmianie stron rekordziści zagrali zdecydowanie lepiej, przede wszystkim szybciej i skuteczniej. W 23. minucie rozgrywający bardzo dobre spotkanie Douglas (na zdjęciu), zabrał piłkę rywalom przy linii środkowej, przebiegł z nią klika metrów, po czym fantastycznym strzałem w "okienko" pniewskiej bramki dał nam prowadzenie. W 31. minucie zachował się niemal identycznie - najpierw przejął piłkę w środku pola, minął jednego z obrońców lecz tym razem nie strzelał - zagrał idealnie do Michała Marka, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Jak się potem okazało był to ostatni gol tego meczu, mimo że kilka dogodnych okazji z obu stron jeszcze było. Goście stworzyli je grając ostatnie cztery minuty z wycofanym bramkarzem, ale kiedy zabrakło obrońców na posterunku był dobrze spisujący się Nawrat.

Cieniem na zwycięstwie Rekordu kładzie się jednak zdarzenie z 22. minuty meczu, kiedy to kontuzji doznał Łukasz Mentel. Wszystko wskazuje na to, że jest to uraz wykluczający naszego zawodnika z gry już do końca sezonu.

MH/foto: PM

Komentarze: