Nie poszło nam w Chorzowie najlepiej, w dodatku sporo się o tym meczu mówi w kontekście sędziowskich pomyłek.

O ostatnim występie biało-zielonych, pracy sędziów oraz nadchodzącym meczu z KGHM Euromaster Chrobrym Głogów rozmawiamy z trenerem zespołu Adamem Krygerem.

Z kibicowskiego punktu widzenia nie tak to miało wyglądać, a jak ty oceniasz grę, czego zabrakło?

- Chciałbym żeby każdy mecz był widowiskowy, emocjonujący, stał na dobrym sportowym poziomie i zakończony był zdobyciem trzech punktów przez nas. Ale liga jest w tym sezonie wyjątkowo wyrównana, naprawdę każdy może wygrać z każdym, a najlepszym przykładem są wyniki Red Dragons Pniewy z Wisłą czy wczoraj z Pogonią. A czego zabrakło?

W zasadzie realizowaliśmy nasze założenia taktyczne ale brakło determinacji, walki, po prostu woli „skasowania” trzech punktów. Boli mnie także sposób w jaki traciliśmy bramki – to nie było tak, że Clearex nas ograł, „rozklepał” w danej akcji bramkowej. To w dwóch przypadkach były nasze prezenty, a w kolejnych dwóch stałe fragmenty gry. Z kolei my musieliśmy się sporo namęczyć by zdobyć bramkę bo rywale takich błędów jak nasze raczej nie popełniali.

W materiałach filmowych, które każdy może obejrzeć kontrowersje wzbudziły szczególnie dwa zdarzenia z tego meczu i ich ocena przez sędziów. A jakie jest Twoje zdanie na temat pracy arbitrów?

- Z doświadczenia i rozsądku nigdy na gorąco nie komentuję wydarzeń meczowych ani pracy sędziów. Jednak po czasie, po analizie wideo nie unikam tego. Nie bójmy się oceniać pracy sędziów, przecież praca nas trenerów, czy gra zawodników i nasze błędy zawsze jest oceniana i często krytykowana. Skąd więc taki „parasol ochronny” nad sędziami, którzy często niszczą naszą pracę? Dlatego z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że w Chorzowie sędziowie w dużym stopniu wypaczyli wynik. Można kilkanaście razy oglądać akcję i bramkę zdobytą przez Artura Popławskiego – za każdym razem wniosek będzie taki sam – żadnego faulu w tej sytuacji nie było i chyba sam arbiter, oglądając skrót spotkania nie będzie dziś w stanie powiedzieć co zagwizdał.

Natomiast sytuacja z czerwoną kartką dla Wojtka Łysonia to już zupełne kuriozum. Na jednej ze stron internetowych przeczytałem relację i taki opis tej sytuacji - „Po bardzo brzydkim faulu z boiska wyleciał zawodnik Rekordu Wojciech Łysoń". Ktoś kto to pisał albo meczu nie oglądał albo zapomniał, że dziś ekstraklasa futsalu to nie jakiś zaścianek, zapomniał że każdy mecz jest nagrywany i każdy kibic, działacz czy trener może go zobaczyć. A prawda widoczna na ekranie jest taka, że biegło obok siebie dwóch facetów z których jeden nagle się wywrócił – ale żadnej „pomocy” Wojtka w tym upadku dostrzec nie można. To po prostu nie jest w porządku wobec zawodnika, który nie dość, że zakończył granie w tym meczu, to w dodatku będzie pauzował. Jestem ciekaw jak ocenieni zostali przez obserwatora sędziowie i gdzie  pojadą zarabiać w najbliższej kolejce, kiedy Wojtek będzie siedział na trybunach.

Absencja Wojciecha Łysonia to kolejny kłopot kadrowy w naszej drużynie, przed meczem z Euromasterem. Jaki plan?

- Cała pierwsza połowa obecnego sezonu to dla nas jakiś kadrowy koszmar ale musimy sobie radzić - mamy jeszcze trzy mecze i trzeba zrobić wszystko by je wygrać. W najbliższym spotkaniu dostaną szansę dublerzy, będą mieli okazję mi pokazać, że na grę zasługują. Tylko od nich zależy czy tę szansę wykorzystają.

MH/foto:PM

Skrót spotkania

Wypowiedzi pomeczowe

Ponadto na stronie TVP Katowice znajduje się pomeczowy materiał - TUTAJ (od 18minuty)

Komentarze: