Inaczej niż zwykle naszą przedświąteczną rozmowę tym razem rozpocznijmy od zamierzeń inwestycyjnych związanych z obiektami Rekordu, „numer jeden” – to chyba wymiana sztucznej trawy na głównym boisku treningowym?
- Właśnie nie tak dawno z wiceprezesem klubu – Tadeuszem Pagiełą, omówiliśmy proces inwestycyjny w kontekście tego co zostało wykonane w kończącym się roku oraz dalszych planów. Nowością jest to, że zakres inwestycyjny na 2016 rok zostanie poszerzony o wymianę nawierzchni boiska treningowego zlokalizowanego przy naszym szkolnym budynku. Dotychczasową nawierzchnię naturalną wymienimy na syntetyczną. Pierwotnie byłem zwolennikiem naturalnej trawy, ale nasza klubowa „koalicja trenerska” przekonała mnie do tego, żeby zmienić wcześniejszą decyzję. Zatem z taką inwestycją należy się liczyć. Plac gry o powierzchni 2400 metrów kwadratowych zyska nową nawierzchnię jeszcze wczesną wiosną. Natomiast nic nie zmienia się w planach związanych z identycznym procesem na pełnowymiarowym boisku bocznym. To zadanie chcemy zrealizować w czerwcu 2016 roku.
Proponuję, abyśmy przeszli do zagadnień sportowych. Kończący się rok był już niemal tradycyjnie bardzo udany dla futsalowej młodzieży Rekordu – dwa tytuły mistrzowskie i brąz 20-latków. Na tzw. dużym boisku niekwestionowane sukcesy piłkarzy z rocznika 2001, czyli mistrzostwo Śląska i wicemistrzostwo juniorów młodszych. To tylko przykłady tych najbardziej spektakularnych osiągnięć.
- To faktycznie wygląda imponująco. Wciąż jesteśmy aktualnymi mistrzami w kategoriach U-16 i U-18. Nie obroniliśmy wprawdzie pierwszej pozycji wśród 20-latków, ale przecież nadal plasujemy się na podium po turnieju Młodzieżowych Mistrzostw Polski, z ubiegłego weekendu. To jest potwierdzenie naszej wartości na ogólnopolskiej arenie. A swoją drogą to sympatyczny akcent, że właśnie tak prestiżowym turniejem kończy się cały rok. Umiejętność nawiązywania do tradycji ma dla nas również kapitalne znaczenie. Mam na myśli medalową tradycję, jeśli wspomnieć, że od czterech lat nie opuszczamy podium w tej kategorii wiekowej.
Brązowi medaliści MMP U-20 w futsalu
Czyli w tej materii - rok bez zarzutu?
- Generalnie tak! Ale zawsze jednak czegoś drobnego brakuje, bo byłoby np. milej patrzeć na rozgrywki Futsal Ekstraklasy i III ligi śląsko-opolskiej z perspektywy lidera. Zresztą tak przez pewien czas jesienią już było. Ale wracając do „rekordowej” młodzieży, to progres w jej poczynaniach jest widoczny. Dominujemy na płaszczyźnie futsalowej, a na boiskach trawiastych? No rzeczywiście, od lat osiemdziesiątych nie notowaliśmy takiego sukcesu w naszym mieście, osiągnęliśmy we wspomnianej kategorii mistrzostwo Śląska. Zawsze też można się doszukać jakichś „minuso-plusów”, jak np. przejście młodego Maćka Marka do gdańskiej Lechii oraz zainteresowanie różnych klubów naszymi jeszcze młodszymi piłkarzami.
Warta odnotowania jest także ekspansja „rekordzistów” na świat?
- A, tak! Gdy przeczytałem jakie firmy mają wystąpić na turnieju w Austrii, na który wybierają się nasi 15-latkowie, to mogło się lekko w głowie zawrócić. Oczywiście sport młodzieżowy nie przekłada się na rezultaty wśród seniorów, ale rywalizacja z tak uznanymi klubami na arenie europejskiej jest niezaprzeczalną wartością. Niestety, nad czym ubolewam, nie doszedł do skutku wyjazd do Dubaju. Nie wdając się w szczegóły, kto w tej materii zawiódł – organizator, czy niektórzy z uczestników, żałuję że tak świetnie zapowiadające się zawody nie dojdą do skutku. Natomiast z całą mocą chcę podkreślić, że absolutnie nie mieliśmy wpływu na ostateczną decyzję organizatora azjatyckiego turnieju. Trzeba natomiast zauważyć, że to zaproszenie oraz nasze wcześniejsze starty w turniejach w belgijskim Mouscron i w Wenecji owocują sukcesami, nie wracamy stamtąd z pustymi rękoma, jesteśmy tam widoczni. Niebagatelna w tym wszystkim jest rola trenera Andrei Bucciola, skądinąd taki był zamysł przed kilku laty, aby poszerzyć nasze kontakty międzynarodowe. Dzięki naszemu włoskiem szkoleniowcowi łatwiej nam je nawiązywać. A poza tym wysyłając gdziekolwiek nasze drużyny młodzieżowe na zawody futsalowe zawsze możemy reklamować swój udział, jako start mistrza lub medalisty Mistrzostw Polski! To również ma swoje znaczenie.
Przejdźmy do piłki w seniorskim wymiarze. O brązowym medalu fusalowców z minionego sezonu mówiliśmy już wielokrotnie, zatem skupmy się na bieżących rozgrywkach ligowych. Jest druga pozycja po pierwszej rundzie, chyba dobra lokata do ataku na pierwsze miejsce?
- Tak to trzeba rozumieć i należy też wiedzieć, że dwa pierwsze miejsca gwarantują udział w grze o złoto, o mistrzostwo Polski. To istotna zmiana regulaminowa w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Zatem druga lokata na końcu zasadniczej części sezonu byłaby dla nas satysfakcjonująca, to też daje gwarancję gry o tytuł. Choć oczywiście lepiej byłoby finiszować na pierwszej pozycji, co dałoby mały handicap przed ostateczną rozgrywką. Natomiast z aktualnie zajmowanego drugiego miejsca cieszymy się, ale nie popadamy w euforię, dostrzegamy raczej pewne braki. Cieszymy się z niewielkich strat bramkowych zespołu, co jest zasługą m.in. naszego bramkostrzelnego golkipera – Bartka Nawrata. Budzą za to refleksję punktowe straty na wyjazdach, no i trochę szkoda mimo wszystko utraconej pozycji lidera. Najkrócej mówiąc – jest co poprawiać. Myślę, że w pierwszym rzędzie dotyczy to naszej gry ofensywnej, no i statystyk meczowych. Z sześciu meczów na własnym boisku wygraliśmy wszystkie, w spotkaniach wyjazdowych nie możemy się poszczycić podobnym bilansem. Straciliśmy na wyjazdach dziesięć punktów. To jest odczuwalne nie tylko w tabeli, ale i z marketingowego punktu widzenia, jeśli zauważyć, że ulegliśmy w dwóch spotkaniach transmitowanych przez stację Orange Sport. Na pewno chcielibyśmy lepiej wypaść w rundzie rewanżowej.
Taką samą, ale „nie taką samą” drugą pozycję zajmują w swojej grupie trzeciej ligi futboliści. Zapytam nieco przewrotnie – w ich przypadku to również pozycja do ataku, czy może raczej do obrony?
- Noooo, to zależy kto będzie czytał treść naszej rozmowy (śmiech)? Jeśli zawodnicy i trener – to znając ich sportowe ambicje jest to bezwzględnie pozycja do ataku na szczyt tabeli, jeśli zaś czytelnicy znający realia ligowe i nasze cele - to raczej do obrony. Wyjątkowo ta liga i ten sezon są trudne. Obowiązuje założenie – chcesz się utrzymać, patrz w górę tabeli. Spoglądając na tabelę aż ciarki po plecach przechodzą na myśl kto z tej ligi może spaść, a przecież równolegle trzeba obserwować wydarzenia w drugiej lidze. Tam zagrożony degradacją jest m.in. Nadwiślan Góra oraz takie firmy jak Polonia Bytom i ROW Rybnik. Ich ewentualny spadek, którego absolutnie nie życzę, spowodowałyby, że np. w naszej lidze byt zachowają tylko cztery zespoły. Ale skoro bytomian objął nasz były szkoleniowiec – Ireneusz Kościelniak, to nie zakładam, aby chciał nam wyrządzić „krzywdę” (śmiech).
Futbolistki Rekordu w akcji
Minimalnie z „szablonu” drugich miejsc wyłamały się nasze drugoligowe piłkarki.
- Kiedy właśnie sezon 2014/2015 zakończyły na drugiej pozycji! Ale rzeczywiście, po rundzie jesiennej zajmują trzecią pozycję z nieznaczną stratą do lidera. Jest więc jakaś stabilizacja wyników, ale i dostrzegalny postęp w grze, szczególnie w jej organizacji. Można tylko „gdybać” nad kontuzjami czołowych zawodniczek, co w mojej opinii nie pozostało bez wpływu na ligowe rezultaty. Nie bez satysfakcji trzeba także odnotować start zespołu do lat 16-stu w niedawnych finałach futsalowych mistrzostw kraju, a przed kilku dniami identyczny udział w już przyszłorocznych zawodach finałowych zapewniła sobie również drużyna U-18. Wobec mocnej stawki konkurentek w grupie eliminacyjnej wcale nie było to takie oczywiste.
Aby tradycji stało się zadość, poproszę o świąteczno-noworoczne życzenia dla ludzi Rekordu i sympatyków klubu.
- Dużo, dużo zdrowia. I takiego rozumianego tradycyjnie, które pozwala nam wszystkim normalnie funkcjonować w społeczeństwie i w pracy zawodowej, ale także zdrowia sportowego dla naszych reprezentantów. A naszym kibicom życzę fajnych, sportowych emocji, aby dostarczały ich „rekordowe” drużyny. Pewnie będą nam wszystkim czasami podwyższać ciśnienie, ale życzę żeby wszystko kończyło się happy end’em.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Rozmawiał: Tadeusz Paluch