W dniach 18-21 marca br., w Krośnie Polacy postarają się wykorzystać atut własnego obiektu w konfrontacji z zespołami narodowymi – Białorusi, Finlandii oraz aktualnymi mistrzami Europy – Italią. Bezpośredni awans do przyszłorocznego czempionatu w Serbii wywalczy tylko zwycięzca turnieju. Ekipa z drugiego miejsca powalczy o kwalifikację w barażowym dwumeczu.
Jak najlepszemu przygotowaniu reprezentacji ma służyć m.in. przerwa w rozgrywkach Futsal Ekstraklasy oraz kilkudniowe zgrupowanie 22-osobowej kadry, która od niedzieli przebywa w ośrodku Rekordu, w Bielsku-Białej. O treningowej treści konsultacji szkoleniowej i ostatnim szlifie formy swoich podopiecznych mówi selekcjoner - Andrea Bucciol: - Podstawą naszej pracy jest analiza video z naszych spotkań rozgrywanych w trakcie turnieju w Tychach oraz dwumeczu z Rosją. Staramy się wyeliminować popełniane błędy, poprawiać co jest w naszej grze do poprawy i wytrenować te elementy, które mogą okazać się nam najbardziej przydatne w Krośnie. I tak na przykład w poniedziałek pracowaliśmy głównie nad własnym systemem gry, we wtorek zajęliśmy się pressingiem, a w środę skoncentrujemy się nad zachowaniami w defensywie. Generalnie robimy to co jest nam najbardziej potrzebne. A ścisły skład kadry na turniej podam w najbliższy poniedziałek – zapowiada włoski szkoleniowiec naszej kadry.
Oczekiwanie na końcowa decyzję trenera w jakimś stopniu wpływa na postawę kadrowiczów w czasie bielskiego mini-zgrupowania. Jak żołnierz noszący buławę marszałkowską, każdy zawodnik ma jeszcze szansę, aby znaleźć się w turniejowej czternastce. – Ale rywalizacja rzeczywiście jest wyczuwalna – przyznaje kapitan reprezentacji – Artur Popławski. – Dodam jeszcze, że ta rywalizacja stoi na naprawdę wysokim poziomie, tu nikt nie odstawia nogi. Każdy liczy na powołanie do Krosna, w tym także i ja, ale jak sądzę trener Bucciol ma już w głowie jej ostateczny skład, a przynajmniej jego zdecydowaną większość – przewiduje „rekordzista”.
Kto wie czy w największym stopniu element walki o miejsce nie dotyczy obsady bramki „biało-czerwonych”. Po styczniowym Turnieju Czterech Państw w Tychach pozycje Bartłomieja Nawrata i Kamila Dworzeckiego wydawały się być niepodważalne. Czy podobnie jest także po lutowych potyczkach z Rosją? – Na pewno trener Bucciol dokona wyboru spośród czwórki obecnej w Bielsku-Białej, czyli Bartka Nawrata, Kamila Dworzeckiego, Rafała Krzyśki i Kamila Lasika – mówi Nicolae Neagu, trener reprezentacyjnych bramkarzy. – Powiem tylko tyle, że w trakcie zajęć wszyscy prezentują się fajnie. Pracujemy nad stroną fizyczną, elementami techniki bramkarskiej i również nad sferą psychiczną, nad umiejętnym znoszeniem presji. Właśnie to może okazać się decydującym elementem u naszych bramkarzy w turnieju eliminacyjnym do EURO 2016 – przewiduje N. Neagu.
Skoro o niuansach mowa, to nie jest tajemnicą, iż zgrupowanie kadry odbywa się na obiekcie Rekordu m.in., a może głównie, za sprawą tutejszej nawierzchni boiska. Na najnowocześniejszej w kraju wykładzinie, przystosowanej do gry w futsal, na co dzień trenują i rozgrywają mecze ligowe zawodnicy ekipy mistrza kraju. Dzięki uprzejmości prezesa Rekordu – Janusza Szymury, na niej stoczą swoje boje eliminacyjne z Białorusią, Finlandią i Włochami nasi reprezentanci. – Oczywiście, że kontakt z tą nawierzchnią ma dla chłopaków znaczenie – podkreśla drugi trener kadry – Andrzej Bianga. – Niby detal, ale przeoczyć go absolutnie nie można. Wprawdzie jeszcze nie pytaliśmy chłopaków o wrażenia z gry na niej, o jej specyfikę, ale z pewnością dzięki pobytowi tutaj mamy ten handicap, którego zapewne nie mają np. Białorusini. I tak zresztą najważniejsze jest zdrowie, a to na szczęście dopisuje. Nikt nie narzeka na poważniejsze urazy. Ot, zwykłe historie po meczach ligowych, które nikogo nie wykluczają z udziału w treningach – mówi A. Bianga.
Zgrupowanie dobiegnie końca już w najbliższy czwartek. W weekend większość zawodników wystąpi w meczach ćwierćfinałowych Halowego Pucharu Polski, a już 14 marca zjedzie do Krosna czternastka wybrańców A. Bucciola.
Galerię zdjęć znajdziecie TUTAJ
TP/foto: Paweł Mruczek