Po sezonie 2013/2014 i w 20-lecie BTS Rekord rozmawiamy z prezesem klubu – Januszem Szymurą. Poniżej pierwsza część wywiadu.
Niemal każda z corocznych rozmów podsumowujących sezon przebiega w ostatnich latach pod znakiem „naj, naj, naj”. Przed rokiem byliśmy świadkami m.in. takich sukcesów „biało- zielonych” jak Puchar Polski w futsalu i awans futbolistów do III-ej ligi. Teraz jest podobnie, a nawet jeszcze lepiej. Był futsalowy Superpuchar i upragnione mistrzostwo Polski oraz bardzo dobra, trzecia pozycja piłkarzy w debiutanckim sezonie, w III-ej lidze śląsko- opolskiej, a na tym bynajmniej nie koniec.
Na początek jednak pomówmy o futsalowej młodzieży – sześć startów w finałach MP i pięć medali, w tym dwa złote.
- Nawiązując do wstępu, z pewnością już w poprzednim sezonie odnotowaliśmy sporo sukcesów, a ten dopiero co zakończony „przebił” wszystko co dotychczas się wydarzyło. I od razu trochę żartem przepowiadam, iż nie sądzę, abyśmy w podobnej konwencji rozmawiali za rok. To byłoby chyba najnormalniej w świecie niemożliwe, aczkolwiek różne rzeczy mogą się w sporcie przytrafić. Z tego sezonu możemy być w pełni zadowoleni. A wracając do wątku młodzieży futsalowej – spisała się wyśmienicie. Nigdy w naszej historii nie było tak, żebyśmy w jednym sezonie zdobyli dwa tytuły mistrzowskie. Prawie każda grupa wracała z turnieju mistrzowskiego z medalem, w tym m.in. dziewczęta, które przywiozły brązowe krążki. I od razu przy tej okazji, nie można nie wspomnieć o dobrej postawie zespołu kobiecego w II-ej lidze. Niby są one w tle, na drugim planie tego co dzieje się klubie, ale patrząc na ich grę i jak radzą sobie z rywalkami w śląskiej grupie drugiej ligi, nie można być z nich niezadowolonym.
Tym samym płynnie przeszliśmy do futbolu. W kontekście poczynań młodzieży Rekordu „gołym okiem” widoczne jest, że w tym kontekście prawdziwym kołem zamachowym rozwoju jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego.
- Wszystkie dotychczasowe działania związane z samym prowadzeniem szkoły, budowa jej nowej siedziby, to solidne podstawy funkcjonowania klubu i tych sukcesów, do których już powoli przyzwyczajamy się. Tak, to fundament do dalszego rozwoju klubu. Dla trzecioligowych piłkarzy debiutancki sezon był jak najbardziej udany. - Raczej nikt nie spodziewał się tak udanego startu, gdyż zakładano, że może to być tylko taki „jednosezonowy epizod”. Wszystko zaczęło się od ubiegłorocznego barażu z Górnikiem Piaski, który zakończył się dla nas zwycięsko po konkursie rzutów karnych. Więc już tutaj mieliśmy do czynienia z loterią. Nikt też z pewnością nie przewidział, że dwaj ubiegłoroczni beniaminkowie – Nadwiślan i Rekord, będą mieli tak znaczący wpływ na to jak wyglądać będzie trzecia liga w tym sezonie. Przypomnę, że nasz zespół dopiero po meczu przedostatniej kolejki ze Skrą Częstochowa odpadł z walki o mistrzostwo w całych rozgrywkach. Satysfakcjonujące dla nas było już samo miejsce w grupie mistrzowskiej, gdyż gwarantowało bezpieczeństwo i realizację celu postawionego przed startem. Zwróciłbym jeszcze uwagę na ważne przynajmniej dla mnie dwa aspekty. Drużyna grała fajnie taktycznie i w sposób miły dla oka. Patrząc na to jak nasza ekipa radzi sobie na zielonej murawie sądzę, że jest to zasługa przede wszystkim trenera Wojciecha Gumoli, dla którego, po pracy z naszą młodzieżą, jest to pierwsza praca z zespołem seniorów w jego karierze. Odcisnął swoje piętno na drużynie, w której kilku zawodników jest przecież starszych od niego.
„Super-sezon” futsalowców – Superpuchar i mistrzostwo Polski, czyli spełnienie marzeń prezesa?
- Z pewnością! Przez lata gry Rekordu w lidze nawet nie myślałem o zdobyciu mistrzostwa, żebyśmy mieli być najlepszą drużyną w kraju. Wszystko zaczęło się od młodzieży, o której mówiłem już na wstępie. Najpierw właśnie tu, w kategoriach młodzieżowych musieliśmy zacząć sięgać po trofea. Po latach jak na to patrzę z czasowej perspektywy, przełomem było mistrzostwo Polski 19-latków z 2008-ego roku. Wówczas pojawiła się taka myśl, że jednak możemy być w czymś najlepsi w Polsce. Pojawiła się wiara, że można powrócić z I-ej ligi do ekstraklasy. Wydarzyło się to już w 2009-tym roku. Charakterystyczne było to, że wtedy tylko raz byliśmy na szczycie tabeli – na samym końcu rozgrywek! Teraz byliśmy tym liderem częściej i dłużej, natomiast rywalizacja była bardzo trudna. Realne szanse na mistrzostwo miały przecież cztery zespoły – nasz, Wisła Krakbet Kraków, Gatta Zduńska Wola i szczecińska Pogoń. Były to naprawdę świetne ekipy. M. in. dlatego nasz sezon oceniam jako ponadprzeciętny. Częstokroć mówi się, że mistrzostwo zdobywa się punktując w meczach z drużynami niżej notowanymi, więc wspomnę, iż nie straciliśmy żadnego „oczka” z drużynami, które plasowały się poniżej piątego miejsca w tabeli. Przegraliśmy w całych rozgrywkach tylko czterokrotnie i nie zremisowaliśmy ani jednego ze spotkań.
A teraz wyzwanie – start w UEFA Futsal Cup.
- Dla nas to zupełna nowość. To, że możemy zagrać w preeliminacjach do futsalowej Ligi Mistrzów, to radość, wyzwanie i odpowiedzialność, żeby się dobrze zaprezentować. Myślę, że przed podjęciem tego wyzwania ani sztabu trenerskiego, ani zawodników specjalnie motywować nie potrzeba. W ostatnich latach organizowaliśmy międzynarodowy turniej Beskidy Futsal Cup, sami także wyjeżdżaliśmy na zagraniczne zawody, co dało nam pewność w grze, wyzbyliśmy się kompleksów przed konfrontacjami z rywalami z Europy. To ważny kapitał. Oczywiście konieczność udziału w turnieju preeliminacyjnym powoduje, że po raz pierwszy od lat nie zorganizujemy naszych bielskich zawodów, gdyż byłoby to niemożliwe sportowo i organizacyjnie. Ale przypomnę, że w naszym wniosku aplikacyjnym wystosowanym do UEFA, zgłosiliśmy chęć organizacji jednego z turniejów preeliminacyjnych. Piątkowa wiadomość, że przyznano nam organizację zelektryzowała nie tylko naszą społeczność klubową . Już teraz zapraszamy kibiców do hali „Pod Dębowcem” w ostatnim tygodniu sierpnia. Liczymy na duże zainteresowanie z ich strony.
Czy i co można jeszcze wykrzesać z tego zespołu?
- Słowo „wykrzesać” kojarzy mi się z ostatnim tchnieniem, wysiłkiem, a sądzę że w naszej ekipie tych sił witalnych i energii jest jeszcze sporo. Na pewno jest to zespół dojrzały z punktu widzenia sposobu gry i umiejętności wygrywania. Tak jak przed rokiem nie dokonywaliśmy wielkich ruchów kadrowych, bo przypomnę, że na ławce trenerskiej Andreę Bucciola, który objął reprezentację Polski zastąpił Adam Kryger, a do kadry zawodniczej dołączył jedynie Rafał Franz, tak aktualnie tych zmian będzie nieco więcej. Z naszą drużyną futsalową żegnają się – Piotrek Bubec i Tomek Dura oraz zawodnicy, którzy rzadziej pojawiali się na boisku. Myślę o Olku Waszce, Pawle Kurowskim i Michale Hyżym. Po stronie wzmocnień będzie to czterech zawodników. Wcześniej już awizowaliśmy przyjście Douglasa, a ostatnio najbardziej uzdolnionego z naszych wychowanków – Łukasza Biela. Liczę, że pójdzie śladami Michała Marka, czy Pawła Budniaka. Jasne, że trudno wyrokować na przyszłość, ale po obu wymienionych widać, że futsalowi wychowankowie Rekordu mają wpływ nie tylko na nasz zespół, ale i reprezentację narodową. Na razie Łukasz musi sobie wywalczyć miejsce w składzie klubowego zespołu, a nie będzie to proste, bo będzie miał jeszcze innych konkurentów. W nowym sezonie grać będzie w naszych barwach Kamil Kmiecik z katowickiego AZS-u, czyli odkrycie mijającego sezonu futsalowego. Jeśli chodzi o rywalizację o miejsce w bramce, to podniesie ją przyjście Bartłomieja Nawrata, ostatnio gracza Wisły Kraków. I tyle zmian, które musiały nastąpić. No chyba, że ktoś nam się jeszcze przytrafi na transferowym rynku, w tej materii pozostajemy otwarci. Podobnie będzie w okresie między rundami, w ligowej przerwie. Przyjrzymy się jak to wszystko funkcjonuje i gdzie, w którym miejscu jesteśmy w rozgrywkach krajowych i europejskich.
Rozgrywki III-ligowe zapowiadają się na jeszcze trudniejsze, niż poprzednie. Czeka nas dłuższa jesień, jeszcze więcej klasowych konkurentów, a przecież dotychczasowi mieli i mają już swoją markę.
- Dla zobrazowania warto przytoczyć takie nazwy jak Polonia Bytom, Odra Opole, Ruch Zdzieszowice, a miał być jeszcze częstochowski Raków. Nie można zapomnieć o lokalnym rywalu – BKS-ie Stal i rezerwach klubów ekstraklasy. Można byłoby dodać jeszcze kilka „firm”, w tym beniaminka – GKS Jastrzębie. Spójrzmy, w tym gronie nie zmieścili np. Odra Wodzisław, Szczakowianka Jaworzno i Ruch Radzionków, co pokazuje, że nawet dla takich zespołów próg trzecioligowy okazał się zbyt wysoki. To tylko wskazuje, co będzie się teraz działo w trzeciej lidze. Tak staram się sobie przypomnieć, która jeszcze liga skupia dwadzieścia zespołów? Pewnie hiszpańska ekstraklasa i angielska I liga? (śmiech). Na pewno jednak z żadnej z nich nie spadnie osiem, a może nawet więcej zespołów. No, a poziom, czy jest porównywalny (śmiech)? Trzeba zaprosić kibiców, niech przyjdą i ocenią sami! Ale już na poważnie, cel na nadchodzący sezon jest jeden – utrzymać się w tym elitarnym gronie. Mamy świadomość, że będzie to cel niezwykle trudny do osiągnięcia. Nie może przydarzyć się nam, aby stawka zespołów, z którymi rywalizujemy nas „uśpiła”. Kiedyś obowiązywało takie myślenie, że „trzeba chcieć, aby z tej ligi spaść”, bo zawsze są dwie, trzy drużyny z Opolszczyzny, dla których gra na tym szczeblu może być zbyt dużym wyzwaniem, komuś powinie się noga i jest OK. W poprzednich rozgrywkach już było inaczej, trudniej. Poprzez udział kilku uznanych klubów, w tym wspomnianych wcześniej rezerw ekstraklasowych – gra lepszych zawodników, to wyższy był ich poziom i prestiż. Nie mówię już naszym zespole, gdyż dla nas wszystko w tej lidze było inne, nowe. Natomiast właściwym przykładem na takie „uśpienie”, tak wynika z moich obserwacji, były zespoły Pniówka i Odry Wodzisław. Zwłaszcza ekipa Pawłowic Śląskich, która pierwszą cześć sezonu „przespała”, a dopiero w drugiej zdołała odrobić straty. Teraz już każdy wie co go czeka, nikt nikogo niczym nie zaskoczy. Dlatego twierdzę, że czeka nas niesamowita walka w każdym meczu i od początku „na noże”. A pamiętać należy, aby w tej walce nie wykrwawić się zbytnio, bo po sezonie na zwycięzcę czekają mecze barażowe, i już teraz współczuję ewentualnym przegranym w takiej rozgrywce, mimo wcześniejszej wygranej na dystansie 38-u kolejek. I na tym nie koniec, gdyż po następnym sezonie z ośmiu grup trzeciej ligi zostaną cztery, więc nastąpi redukcja o połowę. Połowę ligi czeka spadek!
Ciąg dalszy wywiadu – już jutro, a w nim przeczytacie m.in. o Rekordzie marzeń prezesa oraz skład futsalowego i futbolowego Dreamu Teamu 20-lecia „biało-zielonych”.
TP