Zabrakło jednego punktu

Drużyna trampkarzy młodszych Rekordu kończyła jesień w minorowych nastrojach, co wcale nie znaczy, że był to 13-latków okres stracony.

Do pełni szczęścia zabrakło choćby jednego zwycięstwa w dwumeczowej konfrontacji z Unią Racibórz. Przebieg rozgrywek drugoligowych w tej kategorii dobitnie wykazał, że w stawce liczyły się tylko dwa zespoły, lepsi okazali się konkurenci „rekordzistów”. Nie można natomiast zapominać, że „biało-zieloni” przeszli latem znaczące przeobrażenie personalne, co bieżące rezultaty pozwala widzieć w trochę innej - niż jesienna – perspektywie. Skoro zespół na tym etapie rozwoju prezentuje już co najmniej przyzwoity poziom, to z każdym kolejnym miesiącem, z każdą rundą, powinno być tylko lepiej. M. in. o tym w naszym podsumowaniu minionej części ligowej rywalizacji rozmawiamy ze szkoleniowcem 13-latków Rekordu – Danielem Galą.

O takim, a nie innym wyniku rundy jesiennej zadecydował przegrany dwumecz z raciborską Unią. Wróćmy jeszcze do tamtych spotkań.

- Jedyne porażki w sezonie zaliczyliśmy z mistrzem grupy - raciborską Unią. Wiem, że zabrzmi to troszkę absurdalnie, ale byliśmy w każdym z tych meczów drużyną zdecydowanie lepszą. W Raciborzu prowadziliśmy grę, stworzyliśmy  do przerwy pięć stuprocentowych sytuacji, nic nie wpadło, a przeciwnik praktycznie nie oddał strzału na bramkę.  W drugiej połowie straciliśmy dwa kuriozalne gole, przeciwnik oddał dwa strzały na bramkę i wygrał 3:1. U siebie mecz miał praktycznie identyczny przebieg. Bramka stracona po uderzeniu z połowy boiska, dwa rzuty karne. Do przerwy przegrywaliśmy 1:4. W drugiej połowie stworzyliśmy mnóstwo sytuacji. Przeciwnik nie wychodził z własnej połowy, ratował ich dwukrotnie słupek, a bramkarz miał „dzień konia”. Nie wiem czy można mówić o pechu, braku szczęścia, jakimś fatum. Do teraz nie umiem tego racjonalnie wyjaśnić.

Taka trochę gorzka refleksja – matematyka w futbolu to nie wszystko, to w odniesieniu do Waszego fantastycznego bilansu bramkowego - 125:13.

- Bilans bramkowy wynika z bardzo zróżnicowanego poziomu zespołów w lidze. Trzy ekipy z dołu tabeli odbiegały znacząco od pozostałej stawki. W sześciu meczach z nimi zdobyliśmy 85 bramek! Patrząc na tabelę wydaje się, że powinniśmy awansować, ale niestety matematyka bywa okrutna. Tutaj ilość strzelonych bramek nie ma znaczenia. Cieszy bilans bramkowy, bo pokazuje naszą dominacje w lidze, ale wszystkie bramki zamieniłbym na jedną z Unią, bo tej jednej więcej, strzelonej z właśnie z raciborzanami zabrakło nam do awansu.

Ewidentnie widać, że niedoszły awans wymusiłby dalszy progres drużyny, jak osiągnąć ten sam cel bez promocji do wyższej ligi?

- W dniu, w którym ulegliśmy Unii po raz drugi, wiedziałem, że będzie ciężko uzyskać awans. Od razu usiadłem i zastanawiałem się co zrobić, żeby nie stracić najbliższych miesięcy. Tak, aby stworzyć chłopakom optymalne warunki do dalszego rozwoju. Będziemy rywalizować na dwóch frontach, tzn. jeden zespół będzie gra mocniejszej niż do tej pory drugiej lidze, w roczniku 2002, natomiast drugi zgłosimy do III ligi dla rocznika 2001, gdzie wspólnie z częścią grupy trenera Bartosza Woźniaka będziemy walczyć ze starszymi i z rówieśnikami. Dzięki takiej możliwości zwiększymy rywalizację w zespole i unikniemy gry najlepszych chłopaków w tzw. meczach o pietruszkę. Po prostu  wszyscy będą startować z tego samego pułapu, a najlepsi z nich w danym mikrocyklu będą mogli zagrać mecz o większym poziomie trudności, co wpłynie na pewno pozytywnie na ich dalszy rozwój.

Najwięksi wygrani minionych miesięcy?

- Największym  wygranym minionych miesięcy jest bez wątpienia drużyna Unii Racibórz, jako „czarny koń” rozgrywek uzyskała awans do I ligi. Nie mogę tutaj zapomnieć o chłopakach z mojej drużyny. W ciągu trzech miesięcy stworzyli fantastyczną grupę ludzi, rozumieją się na boisku i poza nim. Wspierają się w trudnych chwilach, a przede wszystkim tworzą kolektyw. Bez wątpienia byliśmy najlepszą drużyną w tej lidze. Punkty i bramki są ważne, ale ważniejsze jest to co pokazaliśmy na boisku, a z tego jestem bardzo zadowolony. Jesteśmy dopiero na początku wspólnej pracy. Ta porażka ma być odpowiednim bodźcem do treningów, bo tylko ciężką pracą można osiągnąć sukces.

Wasze plany na zimę?

- Specyfika pracy w naszym klubie pozwala na treningi z chłopakami bez zbędnych przerw między rozgrywkami. Dzięki czemu mamy ogromny komfort w przygotowaniu do sezonu. Możemy pracować według określonego planu szkoleniowego i monitorować zawodników każdego dnia. Grudzień poświęcimy na lekkie odprężenie, weźmiemy udział w kilku turniejach halowych  i grach sparingowych.  Od stycznia wracamy do pracy na pełnych obrotach. W każdym mikrocyklu będziemy mierzyć się z zespołem z wyższej półki lub ze starszego rocznika. Chcę stawiać przed chłopakami coraz wyższe cele, aby uczyli się od najlepszych i w każdej grze osiągali wyższy poziom umiejętności.

TP/foto: PM

Komentarze:

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: