Głowy we właściwych trybach
- 25 listopada 2015
Dla zespołu z rocznika 2001 dobiega końca bardzo dynamiczny i udany rok.
W jego połowie 14-latkowie Rekordu fetowali Mistrzostwo Śląska, a pod koniec lata dotarli do ćwierćfinału nieoficjalnych MP w swojej kategorii wiekowej. Czterech podopiecznych trenera Bartosza Woźniaka (Michał Jura, Piotr Wyroba, Daniel Iwanek i Maciej Marek) uczestniczyło z kadrą Śląskiego ZPN w ogólnopolskim Turnieju im. Włodzimierza Smolarka. Jesienne z rozgrywki zawodnicy z rocznika 2001 ukończyli na bardzo dobrej pozycji, choć sam start nie zwiastował udanego finiszu w I Wojewódzkiej Lidze Trampkarzy. Działo się, oj działo przez minione miesiące przy udziale „biało-zielonych”, a zanosi się na to, że i w najbliższym czasie skupią na sobie niemało uwagi. M.in. o tym czytamy w kolejnej rozmowie z cyklu podsumowań jesiennych występów „rekordzistów”. Dziś w roli głównej recenzenta i komentatora trener Bartosz Woźniak.
Gdyby chcieć lapidarnie podsumować rundę jesienną Twojego zespołu, określiłbym ją tak – słaby początek, przeciętny finisz, a w środku bardzo dobrze.
- Nie do końca się zgadzam z taką oceną. Owszem, słaby początek jak najbardziej, dobry środek rundy i dobra końcówka, to tak moim zdaniem.
Zdobyte pod koniec jesieni punkty cztery punkty z trzech meczach świadczą o czymś innym.
- Zgadza się, ale trzeba przyznać, że na finiszu graliśmy przeciwko bardzo dobrym drużynom. Osobiście najbardziej żałuję swojej nieobecności w Gliwicach, przy przegranym meczu z Piastem. Graliśmy wtedy równolegle z naszym seniorskim zespołem trzecioligowym w Częstochowę, ze Skrą. Ale z kolei wygraliśmy z ROW-em Rybnik i zremisowaliśmy na wyjeździe w chorzowskim Ruchem 3:3, po błędach, które nie powinny się zdarzyć na tym szczeblu rozgrywkowym. Zatem w sumie jestem zadowolony po tej rundzie.
Zaraz po inauguracji sezonu drużyna straciła jedną z wiodących postaci – Macieja Marka, który został wypożyczony do Lechii Gdańsk. Na ile udało się uzupełnić ten ubytek?
- Maciek Marek właśnie w tych dniach debiutuje w reprezentacji Polski w swoim roczniku, w spotkaniach z Irlandia. Chwała mu za to!. Jest to także satysfakcja dla mnie, bo pracowałem z Maćkiem „od zawsze”, czyli od momentu jego pojawienia się w Rekordzie, a to było kilka dobrych, długich lat. Jest to również wyróżnienie dla naszego klubu. Ale jak to mówią – nie ma ludzi niezastąpionych i jakoś udało nam się jego nieobecność zastąpić. Ciężar i odpowiedzialność za grę wzięli na siebie ludzie o podobnych umiejętnościach. A Maciek w jakiś sposób wytycza szlak dla swoich kolegów, no i robi reklamę naszemu klubowi. My po prostu staramy się być „kuźnią talentów”, przynajmniej na skalę naszego regionu. A w miejsce Maćka w zespole pojawił się np. młodszy zawodnik - Mateusz Kania z rocznika 2002, który przejął jego pozycję na boisku. Kilku chłopaków zostało również przekwalifikowanych z dotychczasowych pozycji. Zmiany przyniosły pozytywny efekt.
Do sezonu 2015.2016 startowaliście z wysokiego pułapu po zdobytym mistrzostwie Śląska w poprzednich rozgrywkach, w młodszej kategorii wiekowej. Dostrzegasz dalszy postęp u swoich podopiecznych?
- W organizacji gry ofensywnej, strzelamy dużo bramek, stwarzamy sporo sytuacji strzeleckich w każdym meczu. Zespół fajnie się organizuje w defensywie po stracie piłki. Jakimś problemem jest to, że nasi bramkarze nie mają zbyt wielu okazji do wykazania się w meczach. Kiedy dochodzi do groźnych sytuacji pod naszą bramką zdarza się, że brakuje im koncentracji i musimy drżeć o stratę gola, czasami nawet o wynik. Odnosząc to do całego zespołu, tracimy zbyt wiele bramek po własnych „wielbłądach”.
Foto z meczu: Rekord - Zagłębie Sosnowiec
Latem uczestniczyliście w klubowych, nieoficjalnych Mistrzostwach Polski w swoim roczniku. Co dziś uznałbyś za najcenniejsze doświadczenie wywiezione z łódzkiego turnieju?
- Boiskowa rzeczywistość w Łodzi pokazała ile brakuje nam do najlepszych w kraju. Uświadomiła nam również to, że poprzez treningową pracę, zaangażowanie w nią w każdych zajęciach, ten dystans nie jest wcale taki długi, zwłaszcza w sferze mentalnej. Głównie nad tym pracujemy, aby głowy znalazły się we właściwych trybach. Uważam, że zdecydowana większość naszych chłopaków ma dane ku temu, aby grać na wysokich szczeblach i rywalizować z takim drużynami, z jakimi zetknęliśmy się w Łodzi. To przekonanie jest chyba największym kapitałem zdobytym poprzez start w tym turnieju.
Trenerski zarys zimowych przygotowań zespołu?
- Priorytetem są Mistrzostwa Polski w futsalu 14-latków pod koniec stycznia. Turniej finałowy odbędzie się w naszej hal, w naszym mieście, jesteśmy jego gospodarzami. Naturalnie więc chcemy się optymalnie przygotować do tego startu, to jest nasz zimowy „numer jeden”. Na początku stycznia czeka nas jeszcze udział w prestiżowym halowym turnieju w Austrii. Tak więc na przełomie roku wszystko podporządkowane jest futsalowi, a pomagać mi w tym będą trenerzy – Bartłomiej Nawrat i Andrea Bucciol. Już cieszę się z tej współpracy i liczę, że będzie bardzo owocna. Niemniej powoli i równocześnie myślę o wzmocnieniu naszej kadry, już pod kątem rundy wiosennej.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
TP/foto: Paweł Mruczek
Komentarze:
Szkółka piłkarska
Niedziela:
9:30-11:00 - 2006 i starsi
11:00-12:30 - 2007/2008
12:30-14:00 - 2009 i młodsi
Środa
17:00-18:30 - 2008/2009
18:30-20:00 - 2006/2007
więcej informacji