Dobra praca i jej wykładniki

Tej zimy reprezentanci Rekordu w Śląskiej Lidze Juniorów pracowali na kilku frontach.

Obok zasadniczych przygotowań z macierzystym zespołem do rozgrywek wiosennych udzielali się również w rozgrywkach futsalowych, a niektórzy niemal cały ten czas spędzili z ekipą trzecioligowych seniorów.

Czy przeszkadzało mi to w zajęciach? Absolutnie nie! – dobitnie przeczy arytmii w okresie przygotowawczym Piotr Kuś, szkoleniowiec zawodników z roczników 1995/96. – Naprawdę jestem zadowolony z tego, że kilku moich zawodników „na stałe”, a inni nieco rzadziej uczestniczy w mikrocyklach treningowych ze starszymi kolegami. Niech tam się ogrywają i uczą się od lepszych. Przecież na etapie ich rozwoju trudno jeszcze o prawdziwe budowanie cech motorycznych, my skupiamy się raczej na nauce techniki i taktyki. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby już szykować ich do wielkiego wysiłku na poziomie seniorskim. A tak, czy pracując z trenerem Wojtkiem Gumolą, czy z futsalowcami, to i tak mają już styczność ze wszystkimi elementami, które potrzebne są dobremu piłkarzowi. No i jeszcze raz zaznaczę, że mają się tam od kogo uczyć. Szymek Szymański, Kuba Warywoda i Tomek Bernat bez dwóch zdań zyskują na codziennym kontakcie z trzecioligowcami. Kilku dobrze rokujących chłopaków już zostało wypożyczonych na rundę wiosenną do drużyn czwartej ligi i „okręgówki”, aby co dzień walczyć o punkty ze starszymi od siebie. Natomiast ci z chłopców, którzy uczestniczyli w eliminacjach i finałach Młodzieżowych Mistrzostw Polski w futsalu do lat 18-stu patrzą przecież w Andrzeja Szłapę niczym w obraz, to w końcu jest żywa legenda tej dyscypliny. A efekty są, bo przecież z Łęczycy wrócili z brązowymi medalami Mistrzostw. Ba, Tomek Bernat z Szymonem Tutajem zaliczyli już wyjazd do Czech na międzynarodowy turniej z naszą drużyną ekstraklasową – mówi dostrzegający same pozytywy trener zespołu Śląskiej Ligi Juniorów.

Dobrze zaplanowany okres przygotowawczy i sparingi z solidnymi konkurentami nie zostały więc w żaden sposób zakłócone. – Niby trenerzy nie przywiązują wagi do wyników spotkań kontrolnych, ale zawsze daje to jakieś wyobrażenie wykonanej pracy – mówi P. Kuś. – Najlepiej spisaliśmy się w wygranych potyczkach z seniorami Koszarawy Żywiec, Skałki Żabnica, LKS-u Radziechowy oraz rówieśnikami Podbeskidzia, czy w przegranym 1:2 sparingu z Iskrą Klecza Dolna. To już było, a w najbliższych miesiącach liczę na zdobycie przynajmniej 24-ech punktów. Spadek z ligi nam raczej nie zagraża, ale wobec faktu, że tabela jest dosyć spłaszczona i do trzeciego miejsca włącznie wiele się może wydarzyć, to chciałbym awansu na wyższą niż ósma pozycję. A jeżeli nadal nasi wychowankowie trafiać będą do kadry seniorów to będzie znaczyć, że dobrze pracujemy. Jeśli jeszcze przy tym zrealizujemy zakładane na wiosnę cele, o których mówiłem, to będzie świadczyć, iż pracujemy bardzo dobrze – kwituje szkoleniowiec „rekordowych” juniorów.

Niestety zaplanowany na weekend start rundy rewanżowej Śląskiej Ligi Juniorów odbędzie się bez „biało-zielonych”. Ich rywal – KOS Victoria Częstochowa – wycofał się rozgrywek. Zatem po raz pierwszy o punkty powalczą bielszczanie dopiero za tydzień w wyjazdowym spotkaniu z APN GKS Tychy.

TP

Komentarze:

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: