Wojciech Łysoń, czołowy gracz futsalowego Rekordu, ma za sobą operację stawu skokowego.

To efekt bardzo poważnej kontuzji, której „rekordzista” doznał w ostatnim meczu części zasadniczej sezonu. W konfrontacji z chorzowskim Cleareksem popularny „Łysy”, obok złamania i pęknięcia kości strzałkowej, doznał równie poważnego urazu stawu skokowego (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ). W tym przypadku nie obeszło się bez interwencji chirurgicznej. W miniony poniedziałek, w bielskiej klinice Św. Łukasza nasz zawodnik przeszedł operację, o której przebiegu mówi tak: - Sam zabieg trwał niecałe dwie godziny. Bez wdawania się detale i mówiąc najogólniej polegał on za zespoleniu i ustabilizowaniu stawu. Od poniedziałku mam w nim dwa nowe elementy – śrubę i dwie „kotwy”, które zostaną już ze mną na pamiątkę tego feralnego zdarzenia. Przez najbliższych dziesięć dni staw będę miał usztywniony szyną gipsową, no a poza tym trzeba czekać, czekać, czekać…Dopiero później będzie można zacząć myśleć o rehabilitacji. Dobrze, że chociaż nie doskwiera mi i nie odczuwam bólu kości strzałkowej. Na razie czekam na piątek. Bardzo chciałbym być obecny na meczu chłopaków z Red Devils. Bardzo mocno liczę, że jeszcze raz ograją chojniczan i sięgną po brązowe medale.  Przydałby się nam wszystkim, choć jeden miły akcent na koniec tego sezonu – kończy z nadzieją w głosie W. Łysoń.

Powoli natomiast do równowagi po operacji zerwanego ścięgna Achillesa powraca Paweł Machura. W jego przypadku zabieg odbył się dwa tygodnie temu i trudno na ten moment wyrokować o dalszym przebiegu leczenia, czy rehabilitacji. – Coś więcej będę wiedział po dzisiejszej wizycie u lekarza, który przeprowadził operację – mówi „rekordzista”. – Na razie dokuczliwy jest sam opatrunek gipsowy założony od stopy, aż po pachwinę. Pocieszające jest to, że ból jest znacznie mniejszy, niż po identycznej kontuzji ścięgna prawej nogi sprzed półtora roku. Może jest to kwestia odporności lub przyzwyczajenia? (śmiech) Jak mówię, jeszcze niewiele szczegółów znam, ale chętnie odpowiem na ewentualne pytania w piątkowy wieczór w naszej hali. Nie wyobrażam sobie, żeby mnie zabrakło na meczu naszej drużyny z Red Devils. Na 99,9 procent będę obecny, zatem do zobaczenia – zapowiada P. Machura.

TP/foto: PM

Komentarze: