Rafał Franz wrócił do kadry po półtorarocznej przerwie i był to udany come-back.

Występy w Turnieju Państw Wyszehradzkich  zawodnik Rekordu „uczcił” dwoma gola przeciwko reprezentacjom Czech i Węgier. Zatem optymalny come-back futsalowca, który wczoraj obchodził wczoraj swoje 30. urodziny. Po złożeniu stosownych życzeń wszystkiego najlepszego, nie omieszkaliśmy odpytać jubilata w „kadrowo-ligowych tematach”.

Jaką reprezentacje zastałeś po kilkunastomiesięcznym rozbracie?

- Wiele znanych sobie osób, no może dwie, trzy nowe postaci w reprezentacji. Dobrze znam trenera Błażeja Korczyńskiego. Selekcjoner – Andrzej Bianga, już na wstępie zapowiedział, abym nikomu niczego nie starał się udowodnić, tylko robić swoje. Zdobyłem dwie bramki i chyba na początek to dobre osiągnięcie. W każdym razie pozytywnie odbieram nową myśl szkoleniową w kadrze i z optymizmem patrzę w przyszłość.

Czy przyglądałeś się występom „młodzieżówki”?

- Nie, nie śledziłem na bieżąco w hali z prozaicznego powodu – nie było na to czasu. Za to bacznie przyglądałem się wynikom. Cieszę się z rozwoju naszej kadry do lat 21, a w szczególności naszej „rekordowej” młodzieży – Łukasza Biela i Michała Kałuży.

Najbliższe dwa tygodnie to ostatnia prosta w przygotowaniach do ligi.

- Myślę, że już teraz jesteśmy do niej dobrze przygotowani. Od startu chcemy grać o trzy punkty, piąć się jak najwyżej w tabeli. A najlepiej gdybyśmy od razu zajęli pozycję lidera i nie oddali jej do końca.

Odważne słowa!

- Odważne, ale trzeba sobie stawiać wysokie cele. Tak to widzę i proszę zaznaczyć, że widzę nas z drugim w historii złotym medalem dla Rekordu!

Tymczasem jeszcze w bieżącym tygodniu bielszczanie rozegrają dwie gry kontrolne. W najbliższą środę (godz. 19:00) „rekordziści” podejmą we własnej hali beniaminka Futsal Ekstraklasy – gliwicki Nbit.

TP/foto: Paweł Mruczek

Komentarze: