To już ostatni akcent rundy jesiennej w futsal ekstraklasie.

Wyjazdowym pojedynkiem w Katowicach z miejscowym AZS Uniwersytet Śląski, zakończą rekordziści pierwszą rundę tegorocznych zmagań. Nie jest tajemnicą, że wszyscy w klubie z utęsknieniem wyczekują świąteczno-noworocznej przerwy. Kalendarz gier, które przyszło w ciągu kilku ostatnich miesięcy rozegrać drużynie Rekordu, był wyjątkowo napięty. Biorąc po uwagę również to, że problemy kadrowe spowodowane urazami czy też kartkowymi przerwami nas nie omijały, to ci którzy byli do dyspozycji trenera Adama Krygera, napracowali się wyjątkowo solidnie. Ważne jest jednak, by ten ostatni już tegoroczny mecz zakończyć zwycięsko – chcąc myśleć o tym, by utrzymać się w stawce walczącej o medale, takie mecze jak ten w nadchodzącą sobotę wygrywać po prostu musimy.

Zespół z Katowic sporo zrobił by w bieżącym sezonie walka o ligowy byt nie była ich głównym celem. Na pewno miały pomóc przeprowadzone transfery, w końcu pozyskanie takich graczy jak Błażej Korczyński czy Michał Słonina robi wrażenie. Co ciekawe jednak to nie oni, a młody Krzysztof Piskorz okazał się jak dotychczas największym wygranym w drużynie AZS. Świetna skuteczność, bowiem to właśnie ten zawodnik jest najlepszym strzelcem akademików, zaowocowała m.in. powołaniem do młodzieżowej reprezentacji Polski.

Dobra postawa Piskorza to jednak zbyt mało, trudno mówić o jakimkolwiek progresie w grze, a w szczególności w ilości zdobywanych punktów. Katowiczanie, podobnie jak w latach ubiegłych, na dobre osiedli w dolnej części ligowej tabeli, mając za sobą tylko jedną drużynę – inny uczelniany klub – AZS UG Gdańsk. Aktualny stan posiadania na pewno na kolana nie powala – pięć zdobytych punktów, na trzydzieści możliwych nie rokuje zbyt dobrze dla tej drużyny. Ponadto, właśnie „studenci” ze Śląska są drużyną z najgorszym bilansem bramkowym w lidze, nawet ich koledzy znad morza zamykający tabelę mają w tym względzie lepsze osiągnięcia. Czy zatem mamy się czego obawiać?

W zasadzie powinniśmy do stolicy Górnego Śląska pojechać „jak po swoje”, strzelić kilka bramek, zainkasować trzy punkty i spokojnie rozmyślać o nadchodzących Świętach i rundzie rewanżowej. Tak to wygląda z piłkarskiego punktu widzenia, z porównania zarówno potencjału obu drużyn jak i dotychczas osiąganych rezultatów. Wydaje się więc, że jedyne, co może nam zaszkodzić to nazbyt duża pewność siebie i zlekceważenie rywala – taki przypadek miał miejsce równo dwa lata temu, w spotkaniu również rozgrywanym w Katowicach zanotowaliśmy rzadki jak na futsal rezultat – 0:0, będący niewątpliwie „porażką” naszej drużyny. Wystarczy przypomnieć, że dla katowiczan był to jeden z trzynastu punktów jakie zdobyli w całym sezonie 2012/2013, zajmując po rundzie zasadniczej ostatnie miejsce w tabeli.

To czego potrzeba nam w najbliższą sobotę to konsekwencja z jaką w ubiegłym, mistrzowskim sezonie, ogrywaliśmy w szczególności tych niżej notowanych rywali. Nie inaczej było w przypadku AZS UŚ – pewne 5:1 w Katowicach i nie mniej przekonujące 5:2 w hali w Cygańskim Lesie. Na dalsze „rozdawanie prezentów” jak to określił po spotkaniu z GAF Jasna Gliwice Łukasz Mentel, po prostu nas nie stać, więc tylko trzy punkty mogą nas zadowolić.

Początek meczu w szopienickiej hali przy ulicy 11 Listopada 16, w sobotę o godzinie 19:00. Wszystkich, którzy planów na sobotni wieczór jeszcze nie mają, serdecznie zapraszamy do, bądź co bądź, niezbyt odległych Katowic.

MH/ Foto: PM

Komentarze: