Ważne wyjazdowe zwycięstwo odnieśli w Chojnicach zawodnicy Rekordu.

 Red Devils Chojnice - Rekord Bielsko-Biała  2-4 (1-1)

 Rekord: Nawrat - Janovsky, Polasek, Popławski, Franz, Szymura, Łysoń, Szłapa, Marek; Kmiecik, Biel, Mentel.

 1-0 Kharchenko (3.min.)

 1-1 Popławski   (3. min.)

 1-2 Szymura     (25. min.)

 1-3 Popławski   (25 min.)

 1-4 Marek        (34. min.)

 2-4 Ivanow     (35. min.)

Po dwóch pierwszych - „rozpoznawczych” minutach, w których oba zespoły nie stworzyły żadnej klarownej sytuacji, w trzeciej zobaczyliśmy dwie jedyne bramki zdobyte w pierwszej połowie.

Najpierw błąd tzw. podwójnego podania do bramkarza popełnił Artur Popławski, a rywale rozegrali rzut wolny pośredni na tyle dobrze, że objęli prowadzenie po strzale Dmytro Kharchenki. Popławski za swój błąd zrehabilitował się szybko i w najlepszy możliwy sposób – zejście z piłką ze skrzydła do środka boiska, strzał z dziesięciu metrów i tym sposobem chojniczanie cieszyli się z prowadzenia raptem przez trzydzieści sekund.

W dalszej części pierwszych dwudziestu minut gra była dość wyrównana, choć większą aktywnością w rejonie bramki rywala wykazywali się bielszczanie. W 6 minucie podania Michała Marka nie wykorzystał Piotr Szymura, nie trafiając do pustej bramki, w 12 minucie w poprzeczkę trafił Rafał Franz, w kolejnych minutach o bramkę pokusić się mogli Jan Janovsky, Michał Marek czy ponownie Szymura po dwójkowej akcji z Wojciechem Łysoniem. Przez całą pierwszą połowę dobrze spisywała się defensywa rekordzistów, dopuszczając w zasadzie tylko do dwóch groźnych sytuacji pod własną bramką – w jednej z nich znakomicie spisał się Nawrat, w drugiej przestrzelił Tomasz Kriezel. Po poprawnej, ale niezbyt widowiskowej pierwszej połowie w Chojnicach mieliśmy remis.

Już w pierwszej... sekundzie po zmianie stron Jacka Burglina zatrudnili Popławski i Janovsky, górą był jednak bramkarz miejscowych. W kolejnych minutach obraz gry znany z pierwszej odsłony - sporo gry w środku pola, dużo strzałów, lecz z reguły zablokowanych. Aż nadeszła 25 minuta – w całości należąca do kapitana Rekordu – Piotra Szymury. Na jej początku „przeczytał” on podanie Kriezela, wyszedł na pozycję sam na sam z Burglinem i „podcinką” nad jego nogą wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Pod koniec tejże minuty ponownie akcja Szymury, który został sfaulowany w polu karnym, a rzut karny na bramkę zamienił Popławski.

Wyjście na prowadzenie spowodowało małe rozluźnienie w szeregach biało-zielonych – dwukrotnie dobrych okazji nie wykorzystał Jakub Mączkowski, a Kharchence w znakomity sposób piłkę wygarnął Nawrat. Grający cały czas pressingiem zawodnicy Red Devils, byli zdecydowanie groźniejsi niż w pierwszej połowie, tym ważniejsza była znakomita forma Bartłomieja Nawrata. Równie istotna, w tym trochę kryzysowym momencie, była bramka Michała Marka, który strzałem w „okienko” wykończył akcję Honzy Janovskiego. Niespełna minutę później bramkowy dystans zmniejszyli gospodarze – znów rozegranie rzutu wolnego i Nawrata pokonuje Vadym Ivanow. Końcowe minuty były dość nerwowe, tym bardziej, że na koncie rekordzistów był już komplet pięciu fauli. Mieli swoją szansę z przedłużanego rzutu karnego chojniczanie – piłkę po strzale Mączkowskiego odbił Nawrat, próbowali również gry z wycofanym bramkarzem, ale bielskiego golkipera po raz trzeci pokonać nie zdołali i trzy punkty pojechały do stolicy Podbeskidzia, a Rekord, przynajmniej do poniedziałku, pozostanie liderem tabeli.

                                                                                                                 MH

Komentarze: