Aktualności - Futsal

Rekord B-B - AZS Katowice 5:2 (1:2)

Bielszczanie wykonali kolejny krok w kierunku upragnionego celu.

Rekord Bielsko-Biała - AZS UŚ Katowice 5:2 (1:2)

0:1 Łysoń (4. min., samobójcza)

0:2 Gładczak (18. min.)

1:2 Dura (20. min.)

2:2 Łysoń (24. min.)

3:2 Franz (30. min.)

4:2 Franz (31. min.)

5:2 Polasek (40. min.)

Rekord: Brzenk  - Polasek, Janovsky, Dura, Franz, Szymura, Łysoń, Mentel, Marek

 

 Cel był jasny – zdobycie trzech punktów, więc biało-zieloni zaatakowali wysokim pressingiem, chcąc jak najszybciej mecz sobie „ustawić”. Jednak gracze AZS UŚ Katowice z pressingiem sobie radzili, a początkowe akcje rekordzistów rozgrywane w ataku pozycyjnym, były zbyt wolne, by rozerwać uważną i zwartą obronę akademików. Pierwszy strzał oddał w drugiej minucie Robert Gładczak, piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę Krystiana Brzenka. W odpowiedzi strzelał z rzutu wolnego Tomasz Dura, piłkę odbił Mateusz Bednarczyk. Przez kilka początkowych minut, sytuacji podbramkowych nie było zbyt wiele, ale w 4 minucie padł pierwszy gol tego spotkania, niestety choć zdobyty przez Wojciecha Łysonia, dał prowadzenie gościom. Z autu mocno wstrzelił piłkę w pole karne Paweł Barański, nim dotarła ona do zamykającego na „długim słupku” akcję zawodnika z Katowic, jej lot przeciął Łysoń, i Brzenk zmuszony był sięgnąć po piłkę do własnej bramki. Nim bielszczanie zdążyli się otrząsnąć po tej akcji, dwukrotnie jeszcze mógł ich skarcić Kamil Kmiecik. Najpierw w 7 minucie w sytuacji jeden na jeden lepszy okazał się Brzenk, a niespełna minutę później zawodnik AZS-u trafił piłką w słupek.

 Nasi zawodnicy najwyraźniej zrozumieli, że zbyt łatwo tego meczu wygrać się nie da i znacznie podkręcili tempo rozgrywania akcji. Efektów póki co nie było, ale z każdą upływającą minutą „pachniało” golem dla bielskiego zespołu. Nadal jednak trudno było przedostać się w bezpośrednie sąsiedztwo bramki Bednarczyka, dlatego biało-zieloni postawili głównie na strzały z dystansu. Przez 10 kolejnych minut katowiczanie byli wręcz zamknięci na własnej połowie, a zaskoczyć bramkarza akademików próbował prawie każdy z rekordzistów. I tak w 9 minucie dwukrotnie strzelał Piotr Szymura, następnie katowicki golkiper interweniował po strzałach Radka Polaška oraz Michała Marka. Ten ostatni w 10 minucie trafił ponadto w poprzeczkę, a jego wyczyn chwilę później skopiował Tomasz Dura. Czasami brakowało dokładności jak Durze, kiedy dogrywał Rafałowi Franzowi w sytuacji 3 na 1, albo precyzji jak Polaškowi, który po zagraniu Dury posłał piłkę obok pustej już bramki AZS-u. Kiedy zegar wskazywał równo 18 minut od rozpoczęcia meczu, piłka po raz drugi znalazła się w bramce. Niestety ponownie w tej strzeżonej przez Krystiana Brzenka. Robert Gładczak przejął piłkę na własnej połowie i ruszył w samotnym kontrataku, po czym z 10 metrów - spod przy linii bocznej boiska - oddał strzał, posyłając piłkę w „krótki” róg bielskiej bramki. Publiczność wydawała się dość skonsternowana rozwojem wypadków, na szczęście nie rezygnowali bielscy zawodnicy. W 20 minucie z rzutu rożnego Szymura lobem do Jana Janovskiego, ten zgrał piłkę przed bramkę, gdzie z bliskiej odległości „wepchnął” ją do siatki Dura, dając nadzieję na odrobienie strat w drugiej części gry i zdobywając przełomową bramkę tego meczu.

 Zgodnie z przewidywaniami, w drugiej połowie stroną przeważającą w dalszym ciągu byli bielszczanie, którzy jednak ponownie rozpoczęli zbyt wolno, by przedostać się przez blok obronny katowiczan. W efekcie Bednarczyk raczej nie miał okazji do interwencji. Jakby zdając sobie sprawę z nieuchronnie upływającego czasu, zawodnicy Rekordu z każdą minutą podkręcali tempo by w 24 minucie doprowadzić do wyrównania. Zagraniem na skrzydło M.Marka „uruchomił” Szymura, młody rekordzista wygrał pojedynek z obrońcą i zagrał piłkę przed bramkę, gdzie natychmiast z woleja uderzył Łysoń. Piłka trafiła w słupek, następnie ponownie pod nogi Łysonia, który tym razem już się nie pomylił. Dwie kolejne bramki to w dużej mierze zasługa Janovskiego. Kapitalnie grający w drugiej połowie "Honza", dwukrotnie asystował przy golach Rafała Franza. Ten ostatni najpierw „zamknął” zagranie Janovskiego na dalszym słupku, a następnie w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok interweniującego Bednarczyka strzałem z 10 metrów. Katowiczanie próbowali się odgryzać pojedynczymi, ale bardzo groźnymi kontratakami. Najlepszą okazję, po jednym z nich zmarnował w 34 minucie Szymon Morgała, nie trafiając w bramkę z odległości 3 metrów.

 Trener Witold Zając próbował ratować wynik, wycofując bramkarza - na niespełna 4 minuty przed końcem meczu w roli „lotnego” pojawił się Paweł Barański. Ten manewr nie przyniósł akademikom żadnych wymiernych efektów, dodatkowo w ostatniej minucie stracili jeszcze jednego gola. Radek Polašek popisał się indywidualną akcją, minął dwóch rywali, a następnie umieścił piłkę pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Bednarczyka, ustalając tym samym rezultat spotkania.

 Biało-zieloni zrobili następny krok we właściwym kierunku, odnieśli zasłużone zwycięstwo, choć okupili go kolejnymi personalnymi stratami. Żółte kartoniki, jakie ujrzeli w tym meczu kapitan zespołu Piotr Szymura oraz Tomasz Dura, eliminują ich z występu przeciwko AZS UG Gdańsk. Gdy dodamy do tego „szpital”, w którym obecnie "przebywają" Paweł Machura, Piotr Bubec i Andrzej Szłapa, to widać, że kłopotów przed decydującymi spotkaniami trenerowi Adamowi Krygerowi nie brakuje.

 

 

 

Komentarze:

następny mecz

Koniec sezonu 2015/2016
Rekord z brązowym medalem MP!
Rekord Bielsko-Biała Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa
14.05.2016 r.

3:2 (2:1)

Rekord Bielsko-Biała Red Devils Chojnice

Tabela

M P
1 Gatta Active Zduńska Wola 22 49
2 Pogoń '04 Szczecin 22 45
3 Rekord Bielsko-Biała 22 44
4 Red Devils Chojnice 22 37
5 FC Toruń 22 35
6 Nbit Gliwice 22 29
7 Red Dragons Pniewy 22 26
8 GAF Omega Gliwice 22 26
9 KGHM Euromaster Głogów 22 26
10 Clearex Chorzów 22 23
11 AZS UŚ Katowice 22 17
12 Gwiazda Ruda Śląska 22 9

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: