Aktualności - Futsal

Tylko raz, ale za trzy punkty

Rekord w najmniejszym z możliwych rozmiarów pokonał drużynę z Pyskowic.

Rekord Bielsko-Biała - Remedium Pyskowice 1:0 (1:0)

1:0 Wojciech Łysoń (12. min.)

Rekord: Brzenk; Szymura, Szłapa, Łysoń, Marek, Popławski, Bubec, Mentel, Dura oraz Franz.

 

Potwierdziły się przedmeczowe opinie, że choć pyskowickie Remedium do czołówki ligowej się nie zalicza, to do najłatwiejszych przeciwników dla biało-zielonych na pewno nie należy. Spotkanie, którego świadkami byliśmy w niedzielny wieczór, tylko to potwierdziło. Rekordziści trafili tylko raz, ale dzięki tej jednej bramce Wojciecha Łysonia zdobyli jakże cenne trzy punkty.

Obie drużyny rozpoczęły dość ostrożnie, raczej przyjmując przeciwnika na własnej połowie, niż agresywnie i wysoko go atakując. Co prawda już w pierwszej minucie mocnym strzałem próbował zaskoczyć Łukasza Groszaka uderzający spod linii autowej Michał Marek, ale po tej akcji oba zespoły strzelecko zamilkły. Dość powiedzieć, że przez kolejne blisko 7 minut, żaden z golkiperów nie był zmuszony do interwencji, bowiem gra toczyła się z reguły w środku pola, a niezbyt liczne strzały były blokowane lub niecelne. W 8 minucie, po rzucie rożnym z woleja strzelał Tomasz Starowicz, do lecącej piłki dołożył nogę stojący 3 metry przed bramką Wojciech Pawlak, a rekordzistów przed utratą bramki po raz pierwszy, ale nie ostatni jak się potem okazało, uchroniła interwencja Krystiana Brzenka. Po tej sytuacji mecz w końcu się rozkręcił, wzrosło jego tempo, a przede wszystkim zaczęło być ciekawie pod obiema bramkami. Co dla nas najważniejsze, to bielszczanie z czasem zaczęli uzyskiwać przewagę, a bardziej zapracowanym bramkarzem był Groszak. Sygnał do ataku dał Wojciech Łysoń, plasowanym strzałem z dystansu obronionym przez pyskowickiego golkipera. Następnie po wymianie piłki z Łukaszem Mentlem w zewnętrzną część słupka trafił Artur Popławski. Ten ostatni zawodnik jeszcze bliżej szczęścia był w 10 minucie kiedy piłka po jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę, a następnie obiła się w okolicy linii bramkowej. Mecz nie należał do delikatnych, nikt nie odstawiał nogi, co owocowało dość dużą ilością przewinień. Już w 12 minucie pyskowiczanie mieli ich na koncie 5 a gospodarze tylko o jedno mniej.

Pod koniec 13 minuty miała miejsce decydująca, jak się potem okazało, akcja tego spotkania.

Świetnie rozegrany przez rekordzistów aut, Andrzej Szłapa do Marka, ten natychmiast do Łysonia, który znalazł się bezpośrednio przed Groszakiem. Po strzale rekordzisty bramkarz Remedium sparował piłkę przed siebie, ta odbijała się między usiłującym dobijać Łysoniem, Groszakiem i interweniującym na wślizgu Pawlakiem, by koniec końców wtoczyć się do bramki.

Minutę po zdobyciu prowadzenia miejscowi mieli okazję do jego podwyższenia, strzał z przedłużanego rzutu karnego Tomasza Dury, ale górą Groszak. Po stronie aktywów Remedium warto odnotować dwie próby Jacka Hewlika, w obu przypadkach skutecznie jednak interweniował Brzenk. Po pierwszej połowie można było być zadowolonym zarówno z wyniku jak i gry biało-zielonych, którzy prowadzili w pełni zasłużenie.

Takich okazji bramkowych jak w pierwszych stu sekundach drugiej części gry, bielszczanie nie mieli już do końca spotkania. W obu sytuacjach, zawiódł niestety, będący ostatnio w świetnej formie Michał Marek. Najpierw po własnej akcji i wymianie piłki z Łysoniem, nie trafił czysto w piłkę będąc 4 metry od, w zasadzie pustej bramki. Niespełna minutę później piłka chodziła „jak po sznurku” wśród całej czwórki rekordzistów, w końcu Piotr Szymura do Łysonia ten wykłada ją M. Markowi, około trzech metrów od bramki Remedium. Niestety, młody zawodnik Rekordu powtórzył swe wcześniejsze zagranie, ponownie skiksował w momencie, kiedy wydawało się, że skierowanie piłki do siatki jest już tylko formalnością.

Mniej więcej do 30 minuty trwał wyrównany bój, a swoje sytuacje do zdobycia gola miały oba zespoły. Jednak im było bliżej końca spotkania tym bardziej zarysowywała się przewaga gości. W kilku sytuacjach biało-zielonych ratował Brzenk, a po „podcince” Starowicza piłka odbiła się od poprzeczki. Z kolei Groszaka próbował najczęściej zaskoczyć, wprowadzony w drugiej połowie - Rafał Franz. Trudno orzec, czy lepiej fizycznie mecz wytrzymali pyskowiczanie, czy też w pewnym momencie rekordziści trochę podświadomie zaczęli bronić skromnego prowadzenia. Faktem jest jednak, że w końcowych minutach ci ostatni nader rzadko gościli w okolicach bramki Groszaka. W zasadzie jedyną w tym okresie gry sytuację, za to bardzo dogodną, miał Łukasz Mentel, kiedy to po kontrataku trzech na dwóch, otrzymał piłkę od Dury, ale niestety posłał ją obok bramki. W ostatniej minucie goście wycofali bramkarza, ale manewr ten nie przyniósł im powodzenia i bielszczanie „dowieźli” skromne prowadzenie do końcowego gwizdka.

Kiedy w meczu futsalu pada tylko jedna bramka, częstokroć bohaterami są głównie bramkarze. Nie inaczej było tym razem, zarówno Krystian Brzenk jak i Łukasz Groszak, byli najlepszymi zawodnikami swoich drużyn. Dla nas najważniejsze jest jednak to, że tylko bielski golkiper zachował czyste konto.

Łatwo nie było, nikt tego meczu nie będzie w Bielsku wspominał z sentymentem. Najbardziej jednak istotne, że w pojedynku z niewygodnym rywalem udało się zainkasować trzy punkty, co pozwala rekordzistom zachować pozycję lidera, bez względu na rezultat poniedziałkowego meczu Pogoni.

 

MH/ŁB

 

Komentarze:

następny mecz

Koniec sezonu 2015/2016
Rekord z brązowym medalem MP!
Rekord Bielsko-Biała Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa
14.05.2016 r.

3:2 (2:1)

Rekord Bielsko-Biała Red Devils Chojnice

Tabela

M P
1 Gatta Active Zduńska Wola 22 49
2 Pogoń '04 Szczecin 22 45
3 Rekord Bielsko-Biała 22 44
4 Red Devils Chojnice 22 37
5 FC Toruń 22 35
6 Nbit Gliwice 22 29
7 Red Dragons Pniewy 22 26
8 GAF Omega Gliwice 22 26
9 KGHM Euromaster Głogów 22 26
10 Clearex Chorzów 22 23
11 AZS UŚ Katowice 22 17
12 Gwiazda Ruda Śląska 22 9

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: