W krótkiej rozmowie z Michałem Markiem wracamy do niedzielnego meczu z Gattą Zduńska Wola...

Twój ostatni ubiegłoroczny występ, na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski U-20, okupiłeś kontuzją. Teraz jest już wszystko w porządku?

Jak najbardziej, po mistrzostwach miałem dość długą przerwę, ale teraz jestem już zupełnie zdrowy. 
Kontuzja wyeliminowała mnie z występów w reprezentacji Polski w Zielonej Górze, czego bardzo żałuję. Z drugiej strony był czas na wyleczenie, jestem już zupełnie zdrowy i mogłem zagrać w meczu z Gattą.

Tym sposobem doszliśmy do głównego tematu tej rozmowy. Były jakieś specjalne przygotowania do meczu z Gattą Zduńska Wola czy podeszliście do niego „z marszu”?

Zdecydowanie dało się wyczuć, że to wyjątkowy mecz. Zwycięstwo w tym spotkaniu pozwalało nam odskoczyć od Gatty, zachować przewagę sześciu punktów nad Wisłą no i pozostać w fotelu lidera. Może same przygotowania nie były specjalne, ale przez cały tydzień czuć było specyficzne nastawienie i atmosferę nadchodzącego meczu, także motywacja była bardzo duża.

Co powiesz o przebiegu tego spotkania?

Uważam, że w pierwszej połowie mieliśmy niewielką przewagę, Gatta była groźna w kontrataku, ale zdobyliśmy bramkę i myślę, że do przerwy zasłużenie prowadziliśmy. Po zmianie stron graliśmy trochę słabiej, mieliśmy jednak szczęście. Raczej nie było nerwowo, może trochę w momencie przedłużanego rzutu karnego dla rywali. W samej końcówce już nie, bo prowadziliśmy 2-0, więc strata jednej bramki niewiele zmieniała. Nawet nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że taka wpadka jak w pierwszym meczu w Zduńskiej Woli może się powtórzyć.

Myślami już przy następnym meczu?

Oczywiście, teraz interesuje nas tylko mecz z GKS Tychy, musimy go zagrać w myśl zasady - jesteś tak dobry jak Twój ostatni mecz. Wypada nam potwierdzić dobrą dyspozycję z ostatniej niedzieli.

 A tutaj zobaczycie bramki z meczu.

MH/ŁB

foto: (Artur Jarczok)

Komentarze: