Tabela nie jest priorytetem

 

Dla zawodników z rocznika 2005 to był debiutancki sezon w ligowych szrankach.

Stres był, bo być musiał. W końcu po raz pierwszy w krótkiej przygodzie z futbolem narybek Rekordu podjął rywalizację o ligowe punkty, co jak wiadomo niesie całkiem inny ciężar gatunkowy niż gry sparingowe i start w turniejach towarzyskich. Od razu skala trudności dla podopiecznych Macieja Tokarczyka była wysoka, bowiem w większości spotkań „rekordziści” zmagali się z o rok starszymi konkurentami. Jeszcze nie teraz, ale już w niedalekiej przyszłości twarde warunki boiskowej nauki zaprocentują. Bo jak podkreśla, i słusznie, po wielokroć szkoleniowiec 11-latków – nie wyniki są na tym etapie rozwoju najistotniejsze. Liczy się cały szereg innych elementów, niekoniecznie stricte piłkarskich, ale o tym już w posezonowym wywiadzie z Maciejem Tokarczykiem, trenerem „biało-zielonych” młodzików młodszych.  

Wielokrotnie w pomeczowych wypowiedziach podkreślałeś walor edukacyjny w całym procesie szkoleniowym. Z czego więc trener-nauczyciel jest po sezonie najbardziej zadowolony?

- Uważam, że zawód trenera jest bardzo złożony. Moja praca nie kończy się wraz z ostatnim gwizdkiem podczas zajęć treningowych. Najbardziej jestem zadowolony z tego, że chłopcy na każdym kroku demonstrują pasję i wiarę w sukces. Podczas treningów, meczów nigdy nie odpuszczają. Ich największą zaletą jest to, że bardzo chcą się uczyć. Dzięki temu ich gra wchodzi na coraz wyższy poziom. Jeśli chodzi o czysto piłkarskie aspekty, to znacznej poprawie uległa organizacja w grze ofensywnej. Zaczęliśmy lepiej budować ataki pozycyjne. To nam troszkę szwankowało w poprzednim półroczu rozgrywek. Uważam, że w tym wieku na każdego zawodnika należy patrzeć indywidualnie, każdy z moich graczy poprawił różne aspekty gry i co jest bardzo istotne, że ten rozwój jest stały.

Czwarta lokata na mecie wydaje się być w waszym przypadku całkiem pozytywnym osiągnięciem …

- Patrząc tylko na tabelę na pewno jestem zadowolony, ponieważ rywalizowaliśmy z drużynami, które składały się w całości, lub w dużej części, z chłopców urodzonych w roku 2004, czyli byli rok starsi. Tabela nie jest jednak dla mnie priorytetem. Wygrywanie jest ważne, ale nie jest najważniejsze. Podczas rozmów z chłopcami zawsze mówiliśmy, że zwycięstwo jest wtedy w pełni wartościowe,  kiedy jest osiągnięte zgodnie z zasady fair-play na boisku i poza nim oraz wtedy, gdy realizujemy podczas meczu swoją filozofię gry. Jest to jeden z warunków prawidłowego rozwoju piłkarskiego młodych piłkarzy. A na tym etapie szkolenia to on jest najważniejszy i o nim powinniśmy najwięcej mówić. Bardzo się cieszę, że chłopcy w każdym meczu konsekwentnie grali „naszą grę”. W dwóch przypadkach poprzez swój upór doprowadzili do zwycięstwa, mimo że przez długi czas przegrywaliśmy - w pierwszym meczu z Zaporą Porąbka oraz drugim z Piastem Cieszyn. Pokazali, że jesteśmy zespołem, który nigdy się nie poddaje. Innym razem przez błędy w rozegraniu straciliśmy punkty w końcówce spotkania, jak z Bestwinką. Lekcje i doświadczenia z tych spotkań zostaną na zawsze, niezależnie od wyniku końcowego i to jest najcenniejsze!  

Jak wypada porównanie gry twojej drużyny z wiosny do jesiennej części sezonu?

- Na pewno muszę pochwalić za poprawę w budowaniu gry ofensywnej. Wynika to z tego, że zawodnicy coraz lepiej potrafią wykorzystywać wolne przestrzenie, potrafią lepiej rozszerzać i wydłużać pole gry. Są bardziej inteligentni na boisku - ich rozumienie gry jest na coraz wyższym poziomie, mimo że mają dopiero 11 lat. Podczas zajęć rozmawiamy o coraz bardziej złożonych rzeczach. Każdy z nich musi jednak zdawać sobie jednak sprawę, że przed nim długa i ciężka droga, że muszą dalej pracować i być w tym uparci, jak do tej pory. To jedyny sposób, aby osiągnąć sukces. Mam nadzieję, że pasja, którą w sobie mają nie minie. To ona jest najważniejsza

Plany zespołu na wakacyjne miesiące?

- W ostatni weekend czerwca zagraliśmy w międzynarodowym, silnie obsadzonym turnieju w Tworkowie. Wystąpiły tam ekipy ze Słowacji, Czech oraz z Polski - m.in. Gwarek Zabrze i Odra Wodzisław Śląski. Myślę, że to było optymalne zakończenie sezonu. Lipiec mamy wolny, by początkiem kolejnego miesiąca  wznowić treningi. W połowie sierpnia wyjeżdżamy na obóz do Biłgoraju.  Mam nadzieję, że każdy zawodnik podczas przerwy naładuje swój akumulator, ale nie zapomni także o tym, aby czasem pograć w piłkę.

A na koniec, korzystając z okazji, chciałbym podziękować jeszcze raz każdej osobie, która w trakcie sezonu pomagała nam w realizowaniu planu - trenerom wspomagającym - Wojtkowi Błasiakowi i Krzyśkowi Żerdce oraz rodzicom, którzy bardzo angażują się w funkcjonowanie zespołu

III Wojewódzka Liga Młodzików Młodszych – TABELA

TP/foto: PM

Komentarze:

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: