Zasadnicza część ligowych zmagań w Futsal Ekstraklasie jest już na ostatniej prostej.

Wygrywając 4:2 z Gwiazdą Ruda Śląska bielszczanie wyszli z lekkiego „wirażu”, a w nieodległej perspektywie czekają „rekordzistów” jeszcze dwa starcia o niebagatelnym znaczeniu. Do nadchodzących konfrontacji z liderującą Gattą Active Zduńska Wola i chorzowskim Cleareksem podopieczni Andrzeja Szłapy (bez nieobecnych kadrowiczów) szykować się będą m.in., sparując z atrakcyjnym, zagranicznym rywalem – mistrzem Malty – Luxol St. Andrews FC. O najbliższych dwóch tygodniach treningowej pracy futsalowców Rekordu oraz o sobotnim spotkaniu w Halembie rozmawiamy z Krzysztofem Burneckim, kierownikiem bielskiego teamu.

Większa część meczu zapowiadała się jako nokaut, że pokonamy gospodarzy Bóg wie jaką różnicą bramek, a skończyło się tak, iż musieliśmy drżeć o wynik niemal do ostatnich sekund.

- Powiem uczciwie, że bardziej obawiałem się właśnie tego meczu, niż np. spotkania z Gattą. W takich meczach podstawą wszystkiego jest motywacja i jeśli gra się przeciwko drużynie, która jedną nogą jest już w I-szej lidze, o nic już praktycznie nie gra, to trudno jest się zmotywować. W głowach tkwił także niedawny, nieszczęsny pucharowy mecz rozgrywany w Rudzie Śląskiej, a do tego wrócił stary nasz grzech – brak skuteczności. My do 8. minuty powinniśmy prowadzić dwoma bramkami, a tymczasem gospodarze właśnie wtedy oddali pierwszy strzał i od razu objęli prowadzenie. Zaczęły się schody, im bardziej chcieliśmy, tym niej „wchodziło”. Trochę naszym szczęściem była zmiana w bramce Gwiazdy, zejście Olka Waszki i wejście nowego golkipera, który niechcąco nam pomógł przy zdobyciu dwóch goli. Takie mecze też trzeba umieć wygrywać, a jeśli tak się kończy – to trzeba być z tego zadowolonym.

Wspomniałeś o meczu z Gattą, zanosi się, że będzie to potyczka o pierwsze miejsce w tabeli, a równocześnie wcale nie jesteśmy jeszcze pewni bycia w dwójce zespołów rywalizujących o złoto. Jak oceniasz nastawienie drużyny przed najbliższymi spotkaniami ligowymi?

- W mojej opinii, gdyby ten mecz odbywał się 5-6 kolejek temu, ale przy aktualnym układzie u szczytu tabeli, to byłoby to prawdziwe starcie o lidera. A tak wszystko będzie się ważyć i decydować do samego końca, nawet ewentualna wygrana z Gattą nie gwarantuje jeszcze pierwszego miejsca na finiszu sezonu zasadniczego. Może stworzyć się nawet taki układ, że np. wygramy z ekipą ze Zduńskiej Woli, a zajmiemy trzecią lokatę. Niemniej myślę, że będzie to fajny mecz dla nas, dla publiczności, dla telewidzów i okazja, żeby znów wskoczyć na pozycję lidera. Ale pewności na cokolwiek i tak chyba jeszcze nie uzyskamy.

W nietypowy sposób będziemy się szykować do meczu z Gattą, będziemy podejmować w bieżącym tygodniu gości z Malty.

- Dzięki kadrze, której notabene życzymy jak najlepiej, czeka nas w lidze taki „martwy” tydzień. Fajnie, że złożyło się tak, iż w czwartek i w piątek zagramy w naszej hali z mistrzem Malty i sądzę, że będą to pożyteczne sparingi. Wprawdzie bez kadrowiczów, ale przy obecności w składzie naszej młodzieży, będzie okazja przećwiczyć kilka wariantów. Uważam, że dobrze się stało, że będziemy mogli zagrać dwa fajne mecze, z pożytkiem dla przygotowań do konfrontacji z Gattą i później z Cleareksem.  

Zaprocentują w bliskiej przyszłości?

- Myślę, że tak. Następny tydzień będzie dla nas troszkę wydłużony, gdyż mecz  z Gattą zagramy dopiero w poniedziałkowy wieczór (18 kwietnia, br., o godz. 19:30 – przyp. TP), będzie więc czas na normalne potrenowanie i optymalne przygotowanie się do ostatnich kolejek. Dlatego bardzo dobrze się stało, że zagramy z Maltańczykami właśnie teraz.

PS. Oba spotkania wspomnianego dwumeczu: Rekord – Luxol St. Andrews FC, odbędą się w hali przy ul. Startowej 13 i oba rozpoczną się o godzinie 18:00 – wstęp wolny. O samym rywalu, maltańskim futsalu i jego specyfice, w naszym osobnym materiale – już niebawem.

MH/foto: PM

Komentarze: