Outsider tabeli II ligi nie był szczególnie wymagającym rywalem dla rezerw Rekordu.

II liga futsalu, gr. śląsko-opolska

Rekord II Bielsko-Biała – Strzelec Gorzyczki 9:1 (4:0)

Gole dla Rekordu II: M. Bernat – 3, Czernek, samobójczy, Jastrzębski, Hilbrycht, Skipioł, Sojka po 1

Rekord II: Kałuża (Szczepańczyk) – Sojka, Dudek, Skipioł, Jastrzębski, Borowicz, Gąsior, Czernek, Hilbrycht, M. Bernat, Gąsior, Cichy

Kto zwycięży w spotkaniu było niemal jasne, gdy goście pojawili się na boisku w raptem pięcioosobowym składzie. Nie mając nawet jednego zmiennika na ławce nie sposób liczyć na korzystny rezultat, kiedy w perspektywie jest 40-minutowy dystans. Kwestią otwartą były więc tylko rozmiary wygranej gospodarzy. Trudno ukryć, że bielszczanie nie wykazali się jakąś szczególną determinacją, aby bić strzeleckie rekordy. Pierwsze trafienie dla „dwójki” padło po uderzeniu Michała Czernka przed upływem 5. minuty spotkania. Każde następne było już wyłącznie kwestią czasu i właściwego ustawienia celowników u gospodarzy. Z tym akurat nie było najlepiej, co nie zmienia faktu, że po komplet punktów „rekordziści” sięgnęli bez wielkiego wysiłku. Nie forsując tempa łatwo dochodzili do podbramkowych sytuacji, z których wskutek niedostatków w koncentracji wykorzystali tylko część. Trudno mieć zresztą o to pretensje, skoro goście ograniczali się niemal wyłącznie do defensywy. Mimo takiego nastawienia zespół z Gorzyczek zdołał strzelić gola honorowego. W 35. minucie, po źle rozegranym przez bielszczan kornerze, goście skutecznie skontrowali. Z drugiej połowy spotkania warto odnotować jeszcze trzy gole autorstwa Mateusza Bernata, a każdy zdobyty z nieznacznej odległości od bramki rywali.

Pomeczowa opinia trenera – Piotr Jaroszek: - Zasłużona nasza wygrana, przez cały mecz mieliśmy znaczącą przewagę i stopniowo wykorzystywaliśmy liczne sytuacje, które udało się stworzyć. Przeciwnik mimo liczebnego osłabienia starał się nam przeciwstawić, co w kilku sytuacjach nieźle im wychodziło. Szacunek dla przeciwnika, że mimo gry w osłabieniu dograł mecz do końca.

TP/foto: PM

Komentarze: