Aktualności - Futsal

Gatta Active Zduńska W. – Rekord B-B 3:2 (1:0)


 

Ogromne emocje, walka do końca, ale ze Zduńskiej Woli rekordziści wracają bez punktów.

Gatta Active Zduńska Wola – Rekord Bielsko-Biała 3:2 (1:0)

Rekord: Nawrat – Wachuła, Douglas, Łysoń, Marek, Machura, Szymura, Popławski, Kmiecik, Janovsky, Polašek, Mentel, Czernek, Kałuża

 1:0 Szypczyński (4. min.)

 2:0  Marciniak  (31. min.)

 2:1 Wachuła   (35. min.)

2:2 Wachuła   (37. min.)

3:2  Krawczyk   (39. min.)

Nie udało się obronić biało-zielonym pozycji lidera w wyjazdowym pojedynku z Gattą Zduńska Wola. Całe spotkanie było bardzo emocjonujące, ciekawe dla kibiców, a jego losy ważyły się do ostatniego gwizdka. Oba zespoły rozpoczęły agresywnie i wysoko atakując rywala. W połowie czwartej minuty nieszczęśliwie interweniował Paweł Machura - wybijając piłkę jednemu przeciwnikowi w zasadzie "wyłożył" ją drugiemu. Tym drugim był Arkadiusz Szypczyński, który znalazł się sam przed Bartłomiejem Nawratem i okazji nie zmarnował. Goście nie załamali się takim rozwojem wypadków, będąc w dalszej części pierwszej połowy drużyną zdecydowanie groźniejszą. Owszem, mecz był wyrównany, sporo krwi napsuł obrońcom Rekordu Daniel Krawczyk, groźne były rajdy Michała Marciniaka, tyle że całość ofensywnych poczynań zduńskowolan kończyła się z reguły w bezpiecznej odległości od bielskiej bramki. Dość powiedzieć, że po zdobyciu bramki następny naprawdę groźny strzał oddał na początku 18 minuty Mariusz Milewski. Zdecydowanie więcej pracy miał strzegący bramki Gatty Dariusz Słowiński, który w kilku sytuacjach ratował "skórę" swoim kolegom. Tak było m.in w 5 minucie, kiedy po indywidualnej akcji przegrał z nim pojedynek sam na sam Kamil Kmiecik. Z kolei w 8 po świetnym zagraniu Douglasa dwukrotnie przed szansą stanął Michał Marek - jego pierwszy strzał jak i "poprawkę" w sobie tylko znany sposób obronił golkiper Gatty. W 16 minucie wydawało się, że wyrównująca bramka paść musi - najpierw w słupek trafił Artur Popławski, odbita piłka trafiła do Piotra Szymury, który zagrał klepkę z Kmiecikiem, by następnie strzelać z odległości trzech metrów od bramki. Niestety naciskany przez Marcina Stanisławskiego posłał ją obok niej, wynik do przerwy nie uległ już zmianie, choć prowadzenie Gatty po pierwszej połowie można uznać za szczęśliwe.

Po zmianie stron trener Andrzej Szłapa dokonał zmian w ustawieniu swojego zespołu, choć z przekroju pierwszej połowy wydawało się, że wszystko funkcjonuje jak należy. Fakt - rekordziści przegrywali, jednak pod względem stwarzanych sytuacji zdecydowanie przewyższali gospodarzy, brakowało tylko skuteczności, a czasami i trochę szczęścia. Prawdą jest natomiast, że w drugiej połowie goście już tak groźni nie byli. Generalnie rzecz biorąc na pewien czas mecz z obu stron trochę "siadł", ale końcowe dziesięć minut w pełni wynagrodziło kibicom ten przestój.

Najpierw przy linii bocznej przedarł się  Krawczyk, mimo asysty Popławskiego zdołał zagrać w pole karne, gdzie był już Marciniak, za którym nie zdążył Radek Polasek. Dokładne uderzenie zawodnika ze Zduńskiej Woli dało gospodarzom dwubramkowe prowadzenie. Swoje bardzo udane 180 sekund w tym spotkaniu zanotował w końcówce Roman Wachuła, a mogło być jeszcze lepiej. Najpierw rzut wolny pośredni z siedmiu metrów dla naszej drużyny - dotknięcie piłki przez Machurę, płasko Wachuła i "łapiemy" kontakt. Biało-zieloni rzucili się do ataku - minimalnie przestrzelił Machura a "bomba" Jana Janovskiego wylądowała na słupku. Dwie minuty później kolejny rzut wolny - ponownie Wachuła, mocno, precyzyjnie i piłka odbijając się od poprzeczki wpada do bramki. Remis! Dosłownie 20 sekund po wyrównaniu zagranie ręką Marciniaka, przedłużony rzut karny i po raz trzeci do piłki podchodzi Wachuła. Niestety tym razem rekordzista nie był już tak precyzyjny...

Dokładniejszy był 30 sekund później Krawczyk, ustalając wynik tego spotkania, choć chyba w tym przypadku zasługa strzelca jest mniejsza niż Douglasa i Nawrata, którzy jej utracie dość niefortunnie próbowali zapobiec. Tym samym po raz kolejny rezultat 3:2, który powoli staje się normą w pojedynkach tych drużyn. I choć tego występu rekordziści na pewno wstydzić się nie muszą - bo nie byli drużyną gorszą, to do domu wracają bez punktów.

MH

 

Komentarze:

następny mecz

Koniec sezonu 2015/2016
Rekord z brązowym medalem MP!
Rekord Bielsko-Biała Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa
14.05.2016 r.

3:2 (2:1)

Rekord Bielsko-Biała Red Devils Chojnice

Tabela

M P
1 Gatta Active Zduńska Wola 22 49
2 Pogoń '04 Szczecin 22 45
3 Rekord Bielsko-Biała 22 44
4 Red Devils Chojnice 22 37
5 FC Toruń 22 35
6 Nbit Gliwice 22 29
7 Red Dragons Pniewy 22 26
8 GAF Omega Gliwice 22 26
9 KGHM Euromaster Głogów 22 26
10 Clearex Chorzów 22 23
11 AZS UŚ Katowice 22 17
12 Gwiazda Ruda Śląska 22 9

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: