W kolejnej grze sparingowej „rekordziści” gościli u przedstawiciela słowackiej ekstraklasy.

Makroteam Żylina – Rekord Bielsko-Biała 1:6 (0:1, 0:1, 1:4)

0:1 Janovsky (13. min.)

0:2 Polasek (33. min.)

0:3 Machura (44. min.)

0:4 Machura (45. min.)

0:5 Kmiecik (51. min.)

0:6 Łysoń (56. min.)

1:6 ...(60. min.)

Rekord: Nawrat (Kałuża) – Janovsky, Polasek, Machura, Franz, Vakhula, Douglas, Łysoń, Kmiecik, Marek

Mecz rozgrywano w trzech tercjach po 20 minut.

Makroteam Zilina to stały sparingpartner rekordzistów w czasie letnich przygotowań. W dotychczasowych pojedynkach słowackiej ekipie nie udało nie udało się odnieść zwycięstwa, nie inaczej było i dzisiaj.

 Mecz od początku toczył się przy dużej przewadze bielszczan, którzy mieli jednak spore problemy ze sforsowaniem defensywy gospodarzy. Jednym z celów dzisiejszej gry kontrolnej, było przećwiczenie kilku wariantów gry w ofensywie. Jak przyznał po meczu trener Andrzej Szłapa wyglądało to w jego ocenie średnio. Niemniej swoje ataki rekordziści w końcu uwieńczyli zdobyciem bramki - Jan Janovsky Rafał Franz ,i Paweł Machura w widowiskowy sposób rozmontowali obronę Makroteamu, a reprezentant Czech zdobył jedyną bramkę w pierwszej tercji.

 W drugiej części gry na gola również czekaliśmy 13 minut, tym razem błąd popełnili zawodnicy ze Słowacji, którzy postanowili dokonać zmian, w chwili kiedy piłkę posiadali biało-zieloni. Szybkie zagranie z autu Machury do Radka Polaska i było 0-2.

 Więcej bramek zobaczyliśmy dopiero w trzeciej tercji, w której miejscowi postanowili zagrać odważniej w ofensywie, za co szybko zostali skarceni. Najpierw kontratak trzech na jednego, ponownie w wykonaniu tria Janovsky, Franz i Machura, po którym ten ostatni z bliska dopełnił formalności. Niespełna minutę później kontrę wyprowadził Douglas, wyłożył piłkę Machurze i na tablicy wynik 0-4.

 W ostatnich minutach ładne bramki zdobyli jeszcze Kamil Kmiecik, uderzeniem z dziewięciu metrów i Wojciech Łysoń, efektowną podcinką obok wybiegającego słowackiego bramkarza. Ambitni gospodarze zdołali strzelić honorową bramkę na 9 sekund przed końcową syreną.

Zwycięstwo naszej drużyny nie podlegało dyskusji, ale trener A.Szłapa nie był przesadnie zadowolony, powtarzając kilkakrotnie, że jeszcze sporo pracy przed drużyną, nim zacznie funkcjonować tak jak sobie to zaplanował.

Komentarze: