W rozmowie z Michałem Markiem wracamy jeszcze do Chojnic.

Wychowanek Rekordu włożył sporo wysiłku w dwa spotkania rozegrane w ramach Final Four Halowego Pucharu Polski. Przez dwa dni był podstawowym zawodnikiem bielskiej ekipy, jednak mimo udanego występu, podobnie jak koledzy, nie ma powodów do pełnego zadowolenia.

Niestety nie udało się przywieźć do Bielska-Białej głównego trofeum. A jak ty oceniasz nasz występ w chojnickim turnieju?

- Sam występ, zaangażowanie, poziom gry w naszym wykonaniu oceniam na plus, ale niestety za to nikt nie przyznaje Pucharu Polski. Finalnie więc nie osiągnęliśmy wyniku, w pewnych momentach zabrakło może trochę szczęścia, w innych niepotrzebnie stracone bramki po naszych błędach. No więc cóż... trudno być zadowolonym – sukcesu nie ma.

Ty sam nie miałeś zbyt wielu okazji do zdobycia bramki. Ale ogólnie, zabrakło skuteczności?

- Ciężko powiedzieć.. przez większość czasu gry rywale grali na nas pressingiem, przez co nie mieliśmy w ogóle zbyt wielu okazji do zdobywania goli, a jeżeli już były to szczególnie w finale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Ja miałem w meczu z Wisłą miałem jedną – stuprocentową – nie widziałem jeszcze powtórek telewizyjnych, ale z tego co mówili mi koledzy było to na pewno do strzelenia. Niestety strzeliłem za wysoko...

A jak oceniasz poziom organizacyjny turnieju?

- Powiem szczerze, że pod tym względem mam mieszane uczucia. Z jednej strony wspaniała oprawa na zakończenie, wypada żałować, że dla drużyny z Krakowa a nie dla nas. Z drugiej... pomieszczenia przygotowane dla zespołów w niedzielę jako szatnie mogły mieć kilka zastosowań, ale na pewno nie nadawały się do spędzenia w nich ostatnich chwil przed decydującym meczem. Taki cień na bardzo fajnej imprezie.

MH/foto: PM

Komentarze: