Ostatnie wieści z obozu mistrzów Polski brzmią niczym doniesienia z frontowego szpitala.

Poważne kontuzje na długi czas wyłączyły z gry Pawła Machurę i Douglasa. O ich perypetiach zdrowotnych informowaliśmy wczoraj. Natomiast w najbliższym czasie zanosi się również na absencje Radka Polaška i Artura Popławskiego. Czeski zawodnik występujący w Rekordzie od sześciu sezonów narzeka na ogólny stan zdrowia i dopiero szczegółowe badania wykażą w czym tkwi przyczyna. Wtedy też wiadomo będzie jak długa przerwa czeka Radka i jaki rodzaj ewentualnego leczenia zostanie zaordynowany. „Najświeższy temat”, to uraz mięśnia dwugłowego A. Popławskiego. Kapitan futsalowej reprezentacji Polski doznał kontuzji we wtorkowym meczu ze Słowenią. Pomniejszych dolegliwości w ekipie „rekordzistów” niestety również nie brakuje. Naturalnie temat zdrowia zdominował naszą rozmowę ze szkoleniowcem „biało-zielonych” – Adamem Krygerem.

Czy w tej sytuacji bardziej czujesz się trenerem, czy już szefem przychodni lekarskiej?

- A mówiłem po powrocie z Rygi, że chyba powinienem zmienić nazwisko na Kaszpirowski? Sytuacja zdrowotna w naszej kadrze nie jest wesoła. No, ale co zrobić – mamy się poddać, płakać? Tak byłoby najprościej, ale nie w moim stylu. Na razie musimy poczekać na diagnozy lekarskie dotyczące poszczególnych zawodników, a ze środków doraźnych pozostaje moje zgłoszenie do rozgrywek (śmiech). Obiecuję, że nie będę renegocjował swojego kontraktu, a na jedną, dwie minuty na boisku może się przydam? (śmiech)

Do nieobecności Pawła Machury i Douglasa już przywykliśmy, tymczasem „nowościami” na liście chorych są – Radek Polašek i Artur Popławski.

- Radek nie trenuje z nami już od dwóch tygodni. W jego przypadku jest to  bardziej złożona materia i musimy się jeszcze wstrzymać z informacją o długotrwałości jego absencji. Oby była jak najkrótsza. A sytuacja z Arturem jest dla mnie rzeczywiście nowością. Musimy poczekać na jego powrót z turnieju w Kwidzynie. Wtedy ocenimy sytuację, będziemy mądrzejsi i zobaczymy co z nim dalej. Niestety na wymienionych nie kończy się ta lista. Na problemy z kolanami narzekają – Piotrek Szymura i Wojtek Łysoń. Z prozaicznym przeziębieniem zmaga się Łukasz Mentel. No i nie wiem jeszcze w jakim zdrowiu z turnieju o Puchar Kontynentalny z reprezentacją Czech w Kuwejcie wróci „Honza” Janovsky. „Z definicji”  mogę założyć, że będzie zmęczony. Na razie wiem tyle, że Czesi dotarli do finału, w którym ulegli Argentynie 2:6.

Pozostaje wiara, że co nas nie zabije to nas wzmocni?

- Znów ucieknę się do żartu. A może przełożymy wszystkie nasze mecze listopadowo-grudniowe? A tak poważnie, nie wiem, nie wiem, w którą stronę rozwinie się sytuacja. Na razie musimy szybko reagować z Andrzejem Szłapą. Wczoraj trenowaliśmy w sześciu, czy siedmiu, więc musieliśmy zmniejszyć zakładane wcześniej obciążenia. Do meczu z Red Devils mamy jeszcze trochę czasu. W każdym razie nie mam obaw o spadek jakości naszej gry, martwi mnie za to nasz stan liczebny. Najprostsza recepta: spokojnie trenować, chuchać i dmuchać na zimne, no i maksymalnie sprężać się na mecze ligowe.

TP

Komentarze: