Żadnych złudzeń nie pozostawili rywalom zawodnicy Rekordu w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Halowego Pucharu Polski.

Rekord Bielsko-Biała - Clearex Chorzów 12:3 (5:2)

1:0 Marek (3. min.)

2:0 Machura (6. min.)

3:0 Marek (8. min.)

3:1 Szymura ( samobójcza 13. min.)

4:1 Dura (17. min.)

5:1 Łysoń (17. min.)

5:2 Lutecki (18. min.)

6:2 Franz (22. min.)

7:2 Szymura (22. min.)

8:2 Dura (25. min., z rzutu karnego)

8:3 Tkacz (30. min.)

9:3 Mentel (32. min., z przedłużonego rzutu karnego)

10:3 Szymura (33. min.)

11:3 Bubec (35. min.)

12:3 Polasek (39. min.)

Rekord: Brzenk - Szymura, Łysoń, Szłapa, Marek, Machura, Popławski, Polasek, Franz, Dura, Bubec, Mentel

Przed rewanżowym spotkaniem ćwierćfinałowym z Clearexem Chorzów w ramach Halowego Pucharu Polski, było sporo obaw co do możliwości awansu. Prezes Rekordu Janusz Szymura, zapowiadał co prawda zwycięstwo odpowiednią ilością bramek, ale boiskowa rzeczywistość przeszła nawet jego, optymistyczne przewidywania.

Agresywnie nastawieni rekordziści, od pierwszych minut zdominowali przyjezdnych, w szybkim tempie niwelując ich bramkowy zapas z pierwszego spotkania. Już na początku trzeciej minuty Wojciech Łysoń wycofał piłkę na dziesiąty metr do nadbiegającego Michała Marka, który technicznym strzałem pokonał Damiana Purolczaka. Pozostający w defensywie Clearex, starał się wykorzystać swoje szanse do kontrataku, które choć niezbyt liczne, to jednak były. Dwukrotnie bardzo dobrze interweniował Krystian Brzenk po strzałach Tomasza Rabczaka z 4-ech metrów i Tomasza Luteckiego z dystansu. Kolejną akcję zaczepną chorzowian świetnie „przeczytał” Artur Popławski, przejął piłkę i zagrał na skrzydło do Pawła Machury, który ładnym strzałem w „długi róg” podwyższył prowadzenie.

Gdy zegar wskazywał 7:31 sekund od rozpoczęcia meczu straty z Chorzowa były już odrobione. Akcję rozpoczął Andrzej Szłapa, zagranie do Piotra Szymury, ten „w tempo” do rozpędzonego M.Marka i Purolczak kapituluje po raz trzeci. W pierwszej połowie Clearex jeszcze dwukrotnie zdołał „wrócić do gry”. Najpierw po strzale Piotra Łopucha piłka odbiła się od Szymury i wpadła do bielskiej bramki obok zdezorientowanego Brzenka (3-1) a następnie po kapitalnym strzale Luteckiego z 13 metrów. Było to już przy stanie 5-1, bowiem wcześniej do bramki Clearexu trafił Tomasz Dura, który zmienił kontuzjowanego M. Marka i w swoim drugim kontakcie z piłką umieścił ją pod poprzeczką, a piątą bramkę po kapitalnej zespołowej akcji i efektownym zagraniu Szłapy, zdobył Łysoń. rekordziści grali świetnie, z polotem, efektownie i efektywnie, choć prowadzić do przerwy mogli zdecydowanie wyżej. Wystarczy tylko wspomnieć  dwukrotne trafienia w poprzeczkę bramki Cleareksu - póki co skończyło się optymistycznym prowadzeniem 5-2.

Ale jak pokazała druga połowa spotkania biało-zieloni dopiero się rozkręcali. W samej tylko 21. minucie gry aż czterokrotnie zatrudnili Pawła Pstrusińskiego, który na pewien czas zastąpił Purolczaka. W 22. minucie chorzowski golkiper został już jednak zmuszony do kapitulacji i to dwukrotnie. Najpierw do odbitej piłki dopadł Rafał Franz, by następnie z ośmiu metrów posłać ją do siatki, a kilkanaście sekund później dwójkową kontrę ze Szłapą wykończył Szymura. W 25. minucie ósmą bramkę z rzutu karnego strzelił Dura, a po niej nastał mały przestój w grze bielszczan. Definitywnie zakończył go Michał Tkacz, strzelając trzeciego gola dla gości. Po tej bramce znów do szturmu przystąpili rekordziści, aplikując rywalom kolejne cztery bramki, a festiwal strzelecki podsumował w 39. minucie Radek Polašek, strzelając dwunastego (!) gola dla biało-zielonych.

Świetny występ świeżo upieczonego Mistrza Polski, patrząc na postawę naszej drużyny, można wierzyć, że obrona zdobytego w przed rokiem Pucharu Polski jest jak najbardziej możliwa.

Komentarze: