Aktualności - Futsal

Tomy Więcpol Stobierna – Rekord B-B 5:6 (3:4)

Bielszczanie nie bez trudu wywalczyli awans do ćwierćfinału rozgrywek o Puchar Polski.

Tomy Więcpol Stobierna – Rekord Bielsko-Biała 5:6 (3:4)

0:1 Mentel (7. min.)

0:2 Bąba (14. min., samobójcza)

0:3 Łysoń (14. min.)

0:4 Polasek (15. min.)

1:4 Brocki (16. min.)

2:4 Brocki (18. min.)

3:4 Skała (19. min.)

4:4 Brocki (22. min.)

4:5 Dura (25. min.)

5:5 Brocki (29. min.)

5:6 Łysoń (33. min.)

Rekord: Kurowski – Łysoń, Szłapa, Mentel, Bubec, Popławski, Janovsky, Polasek, Franz; Brzenk, Dura, Hyży

Pucharowo-mistrzowski weekend w wykonaniu futsalowców Rekordu zakończył się pełnym powodzeniem. Wkrótce po tym, jak swój złoty medal zdobyli w Kaliszu szesnastoletni podopieczni Andrei Bucciola, do swojego meczu przystąpiła drużyna ekstraklasy. Stawką rzeszowskiego pojedynku był ćwierćfinał Pucharu Polski, w którym czekał już Clearex Chorzów, po sobotnim zwycięstwie nad  AZS UMCS Lublin (5-1).

Rekordziści „weszli” w pucharowy mecz zdecydowanie lepiej niż przed miesiącem z drużyną SPAR Rzeszów, kiedy to w pierwszych minutach przegrywali. Tym razem po pięciominutowym ostrzale bramki Bartłomieja Więcka, strzałem z bliskiej pokonał go w końcu Łukasz Mentel. Biało-zieloni poszli „za ciosem” i w 15-tej minucie prowadzili już 4-0 bo kolejnych bramkach autorstwa Wojciecha Łysonia, Radka Polaška oraz samobójczym trafieniu Michała Bąby. Jeżeli ktoś przypuszczał, że po kwadransie gry będziemy mieli koniec emocji w tym spotkaniu, to się pomylił. Dotychczasowy rozwój wypadków, zdecydowanie ponad stan rozluźnił naszych zawodników, którzy w przeciągu zaledwie trzech minut stracili trzy gole, więc schodzili na przerwę mając w zapasie tylko jedną bramkę.

Niewiele pomogła bielszczanom wizyta w szatni, upłynęła zaledwie minuta drugiej części gry kiedy za sprawą Sebastiana Brockiego, gospodarze doprowadzili do wyrównania. Cóż z tego, że cały czas optyczną przewagę posiadali rekordziści, skoro zbyt często dopuszczali zawodników ze Stobiernej do klarownych sytuacji bramkowych, a zwłaszcza bardzo skutecznego Brockiego. To on po raz kolejny pokonał Pawła Kurowskiego, odpowiadając na wcześniejsze trafienie Tomasza Dury, który na parkiecie pokazał się po przerwie. Za sprawą świetnie rozegranego rzutu wolnego, po faulu na Piotrze Bubcu, podaniu Mentla i strzale Łysonia ponownie na prowadzenie wyszli w 33. minucie zawodnicy z Bielska.

Jak się później okazało, była to ostatnia bramka jaką zobaczyli rzeszowscy kibice w niedzielne popołudnie, ale nie koniec emocji. Nadal nie narzekał na brak pracy Kurowski, broniąc m.in. w sytuacji sam na sam w 35. minucie oraz mocne uderzenie Damiana Skały w 37. minucie. Na 1.40 sekund przed końcem meczu stobiernianie zdecydowali się na grę z wycofanym bramkarzem. Do opuszczonej przez Więcka bramki mógł na 50 sekund przed końcową syreną trafić Łysoń, jednak piłka po jego strzale odbiła się od słupka. Na 5 sekund przed końcem meczu piłka wpada do bielskiej bramki – gol jednak nie został uznany, sędziowie odgwizdali przewinienie zawodnika gospodarzy na Janie Janovskym.

Mecz, który po pierwszym kwadransie jawił się jako „spacerek” dla biało-zielonych, przerodził się dreszczowiec, na szczęście z happy endem. Na podkreślenie zasługuje również fakt świetnej postawy gospodarzy, a zwłaszcza strzelca czterech goli Sebastiana Brockiego.

Tak więc Rekord jest już w ćwierćfinale i w najbliższych dwóch miesiącach, aż trzykrotnie zagra z Clearexem Chorzów – w pojedynku ligowym oraz pucharowym dwumeczu.

Opinie po meczu:

Tomasz Dymek - prezes Tomy Więcpol:

Cóż mogę powiedzieć... bardzo fajny mecz, po szybkim 0-4, wśród moich chłopaków wyzwoliła się chyba „podwójna” adrenalina, a może włączyli szósty lub nawet siódmy bieg. Uważam, że do 0-4 dominacja Rekordu była niepodważalna, natomiast później mecz był bardzo wyrównany. Przy stanie 5-5 mieliśmy jeszcze fantastyczną lecz niewykorzystaną okazję, a o końcowym rezultacie zadecydował kapitalnie rozegrany przez Rekord rzut wolny. Potem brakło już i czasu i szczęścia.

Andrzej Szłapa - grający II trener Rekordu:

Rozpoczęliśmy zgodnie z założeniami, chcieliśmy szybko coś strzelić by później kontrolować mecz. I tak było do stanu 4-0, kiedy niestety wszystko się załamało. Straciliśmy szybko bramki, przeciwnik uwierzył, że z ekstraklasową drużyną można grać. Efekt był taki, że musieliśmy walczyć do samego końca. Jest mały kac w drużynie ze względu na przebieg meczu, ale cieszymy się z awansu, bo to on był najistotniejszy. Mamy również nauczkę na przyszłość, widać po tym meczu, że zawsze należy być skoncentrowanym od początku do końca.

 

Komentarze:

następny mecz

Koniec sezonu 2015/2016
Rekord z brązowym medalem MP!
Rekord Bielsko-Biała Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa
14.05.2016 r.

3:2 (2:1)

Rekord Bielsko-Biała Red Devils Chojnice

Tabela

M P
1 Gatta Active Zduńska Wola 22 49
2 Pogoń '04 Szczecin 22 45
3 Rekord Bielsko-Biała 22 44
4 Red Devils Chojnice 22 37
5 FC Toruń 22 35
6 Nbit Gliwice 22 29
7 Red Dragons Pniewy 22 26
8 GAF Omega Gliwice 22 26
9 KGHM Euromaster Głogów 22 26
10 Clearex Chorzów 22 23
11 AZS UŚ Katowice 22 17
12 Gwiazda Ruda Śląska 22 9

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: