Aktualności - Futsal

Rekord Bielsko-Biała - Pogoń '04 Szczecin 2:3 (1:1)

Hit dla Pogoni '04...

0:1 Marcin Mikołajewicz (12. min.)

1:1 Paweł Machura (20. min.)

1:2 Michał Kubik (32. min.)

2:2 Michał Marek (40. min.)

2:3 Michał Kubik (40. min.)

Rekord: Brzenk - Szymura, Franz, Janovsky, Machura, Łysoń, Popławski, Marek, Szłapa, Mentel, Dura, Polasek

Miało być futsalowe święto i niewątpliwie było. W obliczu kamer telewizyjnych, w wypełnionej po brzegi hali, zawodnicy Pogoni 04 Szczecin i bielskiego Rekordu stworzyli widowisko, które śmiało można określić wizytówką futsalu. Była świetna gra z obu stron, dramaturgia do ostatnich sekund i... sędziowskie pomyłki, które choć niechciane, też są przecież elementem tej gry.

Lepiej „weszła w mecz” drużyna Pogoni, atakując wysoko i agresywnie zawodników Rekordu. W pierwszych minutach szczecinianie wydawali się dużo szybsi od biało-zielonych, co zresztą szybko znalazło odzwierciedlenie na tablicy świetlnej – na szczęście nie w ilości straconych bramek, a tylko w przewinieniach – w ciągu dwóch minut rekordziści faulowali trzykrotnie. Także jako pierwsi, to goście zagrozili rywalom, bo w 3 minucie Krystian Brzenk obronił zarówno strzał Michała Kubika, jak i dobitkę Oleksandra Shamotiia. W końcu zaczęły zazębiać się akcje naszej drużyny. W 5 minucie z rzutu wolnego strzelał Artur Popławski, piłkę przed linią bramkową zatrzymał Kubik. Ponownie Popławski, po przechwycie i indywidualnej akcji próbował minutę później – tym razem interweniowali do spółki Nicolae Neagu i obrońcy – tylko rzut rożny.

W tym okresie gry szczecinianie częściej raczej korzystali z błędów miejscowych, niż stwarzali sytuacje w ataku pozycyjnym. Tak czy owak bywało pod bramką Brzenka bardzo groźnie, jak choćby w 10 minucie, kiedy po stracie bielszczan i podaniu Marka Bugańskiego sam przed Brzenkiem znalazł się Marcin Mikołajewicz - miejscowy golkiper spisał się znakomicie. Znów bliski szczęścia był bardzo aktywny w pierwszej połowie Popławski – kolejne trzy jego próby nie przyniosły jednak efektu bramkowego. Niestety, następny błąd rekordzistów zakończył się utratą bramki, nieporozumienie pomiędzy Janem Janovskym i Piotrem Szymurą wykorzystał Kubik, przejął piłkę, błyskawicznie zagrał do Mikołajewicza, który posłał ją do siatki nad bezradnym Brzenkiem.

Uparcie atakujący biało-zieloni, swój cel w końcu osiągnęli. Zaczęło się od świetnej indywidualnej akcji Pawła Machury, zakończonej strzałem, po którym piłkę odbił Neagu, a ta ocierając się jeszcze o słupek wyszła poza boisko. Po rozegraniu rzutu rożnego Rafał Franz zagrał do Machury, a ten płaskim strzałem z 10 metrów zaskoczył szczecińskiego golkipera. Jeszcze w ostatnich sekundach, widząc kończący się czas gry, na strzał prawie z połowy boiska zdecydował się Machura. Nieuchronnie zmierzającą do siatki piłkę trącił jednak, pragnący za wszelką cenę tego uniknąć, Szymura i minęła ona prawy słupek bramki Neagu.

Po pierwszych 20 minutach remis, jak najbardziej oddający przebieg boiskowych wydarzeń.

Druga część gry rozpoczęła się od strzału Franza i skutecznej interwencji Neagu. Co prawda na kolejne okazje bramkowe musieliśmy poczekać kilka minut, ale w końcu się one pojawiły. Co istotne w zasadzie tylko i wyłącznie po stronie rekordzistów. Pierwszy celny strzał szczecińskiej drużyny odnotowaliśmy dopiero w 30 minucie, kiedy Brzenka zatrudnił Szamotii. Wcześniej kilkukrotnie swoimi umiejętnościami wykazać się musiał Neagu. Robił to wyśmienicie, aczkolwiek w jednym przypadku niekoniecznie zgodnie z regułami gry. W 24 minucie piłkę tuż przed linią pola karnego otrzymał Machura. Sprytnie ograł interweniującego bramkarza Pogoni i miałby przed sobą pustą bramkę. No właśnie – miałby, gdyby ograny już Neagu nie zagarnął piłki ręką, będąc pół metra za linią pola karnego. Został ukarany żółtą kartką, choć w pomeczowych opiniach zarówno obserwatorzy meczu jak i...szczecińscy zawodnicy byli zgodni co do tego, że winien ujrzeć kartkę czerwoną.

Wykonujący w tej sytuacji rzut wolny Tomasz Dura, trafił piłką w słupek. Następnie po podaniach Machury dwukrotnie próbował Franz – w obu przypadkach górą Neagu. Rosła przewaga bielszczan, którzy coraz częściej grali pressiningiem, szybko odzyskując piłkę. W 31 minucie świetnym zagraniem popisał się Wojciech Łysoń, w efekcie sam na sam z Neagu znalazł się Michał Marek - znów lepszy mołdawski bramkarz. Identycznie rozstrzygnął on pojedynek oko w oko z Popławskim, skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Wszystko wskazywało na to, że bramka w końcu wpaść musi, no i wpadła, niestety nie tam gdzie oczekiwali tego prawie wszyscy w bielskiej hali. W 32 minucie na bramkę Rekordu uderzał Szamotii, obronił Brzenk, dobitkę zablokował Popławski, ale piłka spadła pod nogi Kubika, który posłał ją pod poprzeczkę bramki Rekordu.

Wobec niekorzystnego rozwoju wypadków, trener Adam Kryger sięgnął po wariant ultra ofensywny, wycofując w 35 minucie bramkarza, a w roli „lotnego” pojawił się M.Marek.

Swoje szanse wynikające z tego sposobu gry mieli Machura (dwukrotnie) i właśnie M.Marek – bez skutku bramkowego. W końcu nadeszła ostatnia minuta - M.Marek odebrał piłkę rywalom, ograł jednego z obrońców i strzałem z 9 metrów pokonał Neagu - remis! Chociaż do końca meczu pozostało raptem 55 sekund, nie był to niestety koniec bramkowych emocji. Wydaje się, że biało-zielonych zgubiła po prostu chęć zwycięstwa za wszelką cenę, bo można było dograć ten mecz z remisem na koncie. Zaatakowali, wywalczyli rzut rożny, przypadkowa strata po jego rozegraniu, kontratak i Kubik posyła piłkę do siatki na 14 sekund przed końcem spotkania, ustalając końcowy rezultat.

Stare piłkarskie powiedzenie mówi o tym, że skoro meczu wygrać się nie da, należy go przynajmniej zremisować. Tym razem, choć możliwości takie były, nie udało się ani jedno ani drugie.Tym samym świetna seria biało-zielonych – dziesięciu wygranych z rzędu – została przerwana. Przegrywając mecz z Pogonią straciliśmy również pierwszą lokatę w ligowej tabeli. Nie zawsze porażki, jak choćby ta dzisiejsza, podobnie jak niektóre wygrane, bywają sprawiedliwe. Wszystkiego jednak wygrać się nie da, lecz dzisiejsza postawa rekordzistów pozwala mieć nadzieję, że walka o najwyższe laury nadal jest w ich zasięgu.

 

MH/ŁB

 

Komentarze:

następny mecz

Koniec sezonu 2015/2016
Rekord z brązowym medalem MP!
Rekord Bielsko-Biała Rekord Bielsko-Biała

poprzedni mecz

Futsal Ekstraklasa
14.05.2016 r.

3:2 (2:1)

Rekord Bielsko-Biała Red Devils Chojnice

Tabela

M P
1 Gatta Active Zduńska Wola 22 49
2 Pogoń '04 Szczecin 22 45
3 Rekord Bielsko-Biała 22 44
4 Red Devils Chojnice 22 37
5 FC Toruń 22 35
6 Nbit Gliwice 22 29
7 Red Dragons Pniewy 22 26
8 GAF Omega Gliwice 22 26
9 KGHM Euromaster Głogów 22 26
10 Clearex Chorzów 22 23
11 AZS UŚ Katowice 22 17
12 Gwiazda Ruda Śląska 22 9

SPONSOR TECHNICZNY: PARTNERZY: PATRONI MEDIALNI: